To polityka podzieliła Kubę i Stany Zjednoczone na ponad pół wieku. Kubańczycy i Amerykanie nie mają jednak podstaw do wzajemnej wrogości
To polityka podzieliła Kubę i Stany Zjednoczone na ponad pół wieku. Kubańczycy i Amerykanie nie mają jednak podstaw do wzajemnej wrogości
Ramon Espinosa /AP Photo/east news

Cygaro pokoju

Brak komentarzy: 0

Jacek Dziedzina

GN 02/2015

publikacja 08.01.2015 00:15

Bez zaangażowania dyplomacji watykańskiej nie byłoby zbliżenia między Kubą a Stanami Zjednoczonymi – mówi nam Przemysław Hauser, b. ambasador Zakonu Maltańskiego w Hawanie i jeden z uczestników tego procesu. Pomocna okazała się m.in. jego przyjaźń z synem Fidela Castro.

To była przepaść nie do pokonania. Tak od ponad pół wieku wyglądały relacje USA–Kuba. A raczej brak relacji, poza regularną wymianą wrogich sygnałów. Jak to możliwe, że dziś obie strony zasiadły do stołu rozmów?
 

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..