Pomysł był prosty: zebrać niechciane rowery, zrobić im gruntowny przegląd i po naprawie przekazać potrzebującym wskazanym przez MOPS. To był strzał w dziesiątkę organizacji "Akcja Miasto".
– Zakładaliśmy, że wielu wrocławian ma w piwnicy stary rower, na którym już nie jeździ, ale też nie za bardzo wie, co z nim zrobić i ani za naprawę, ani za sprzedaż jakoś nie mogą się zabrać - mówi koordynator akcji Bruno Zachariasiewicz dodając, że w trakcie 21 dni zbiórki do rowerowych wolontariuszy oddano ponad 50 dwukołowych pojazdów.
Historia trwa już pół roku. Bruno wpadł na pomysł, aby zorganizować zbiórkę rowerów. Z biegiem czasu coraz więcej ludzi oraz instytucji angażowało się w akcję.
– Zaczęliśmy od 20 sztuk na początku. Zakładałem po cichu 50 i ta liczba została osiągnięta – opowiada organizator całego zamieszania.
Jak podkreślają inne osoby, biorące czynnie udział w zbiórce, nie wiedzieli, że tak chętnie społeczność lokalna będzie przynosić stary sprzęt rowerowy.
– Długo nie trzeba było nas namawiać. Włączyliśmy się w akcję i udało nam się zebrać pieniądze od firm i klubu motocyklowego Harley-Davidson Club Eleven. Osobiście zaskoczył mnie fakt, że rzecz która wydawała mi się najtrudniejsza do osiągnięcia, w rezultacie okazała się najłatwiejsza: od razu praktycznie pojawiło się dużo rowerów wymagających naprawy – mówi Sandra Domańska.
Zebrane jednoślady trafiały do serwisu Rowerlover, który włączył się w akcję. Warsztat zastosował duże obniżki na koszty naprawy i brakujących części, te zaś były finansowane dzięki wsparciu sponsora
– Dla mnie wielką przyjemnością było obserwowanie pozytywnego odzewu ludzi, którzy pragną pomagać. 50 rowerów to duża liczba. Naprawianie ich trwało 2 miesiące. Toczyliśmy tak naprawdę ciągłą walkę o finanse – wspomina Piotr Juskowiak z serwisu Rowerlover.
Stan dostarczanych rowerów bywał bardzo różny. – Od kompletnych do takich przyniesionych w worku, gdzie nie było nic oprócz ramy i kół. Efekty naszych rekonstrukcji okazały się zadowalające. Każdy pojazd wyjeżdżał od nas sprawny technicznie, bezpieczny i nadawał się od razu do użytku – dodaje serwisant Łukasz Szuba.
Łącznie z tym, który przyjechał do warsztatu w worku. Został on zbudowany od podstaw i z niego najbardziej zadowoleni oraz dumni są mechanicy rowerowi. – Z czegoś, co przyjechało w częściach, zrobiliśmy dwukołowiec, którym można się sprawnie poruszać po mieście – stwierdza z nieukrywaną radością Piotr Juskowiak.
Koszty, podobnie jak stan rowerów, bywały bardzo różne. Wahały się od kilku złotych za te, które wystarczyło umyć, nasmarować łańcuch i łożyska, do nawet 350 złotych w przypadkach, gdzie trzeba było wymieniać i dodawać prawie wszystko.
– Kiedy wydawaliśmy rowery na Wyspie Słodowe,j przyszła w pewnym momencie kobieta, która nie mogła uwierzyć, że to prawda. Przeczuwała jakiś podstęp, że będzie musiała na pewno zapłacić. Wytłumaczyłem jej, że chodzi o akcję wrocławian od serca. Wzruszyła się i popłakała. Następnie stwierdziła, że tyle złego spotkało ją w życiu, a tym razem odzyskała wiarę w dobro ludzkie. Jej słowa stały się chyba najlepszym prezentem, jaki mogłem otrzymać przy zaangażowaniu w ten projekt – przywołuje najbardziej wyrazistą historię Bruno Zachariasiewicz
Członkowie Akcji Miasto oraz Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej podkreślają, że radosne reakcje ludzkie są najlepsza nagrodą, jaką dostają za swoje działanie. – Największą radość obserwujemy u dzieci. Spotykamy się także ze zdziwieniem, że ktoś daje ludziom coś za darmo i w dodatku ten sprzęt jest w pełni sprawny. Dla takich chwil warto pomagać – mówi Łukasz Szuba.
Lokalna społeczność wciąż pyta młodych kreatywnych ludzi, czy taka niecodzienna pomoc będzie kontynuowana. – Myślę, że w 2015 powołamy kolejną edycję. Z pewnością mamy większe doświadczenie, szerokie kontakty i sprawniej nam to wszystko obecnie zorganizować. Samą zbiórkę rowerów nazwałbym tą łatwiejszą częścią całej akcji. Naprawdę przychodzi do nas dużo wrocławian, którzy oddają swoje stare dwukołowce – podsumowuje Bruno Zachariasiewicz.
Jak dodają jego współpracownicy barierę tworzą niestety fundusze. Wierzą oni jednak, że przy cykliczności ich akcji znajdą się stali sponsorzy, a cały projekt obdarowywania potrzebujących rowerami, ale także dawania popularnym pojazdów drugiego życia, rozwinie się na większą skalę.
Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.