Politycy łatwo zapominają dzięki komu zajmują swoje stanowiska. Koniecznie trzeba im to przypomnieć.
Sejm miał zająć się obywatelskim projektem dotyczącym nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Chodziło głównie o większa swobodę rodziców w decydowaniu, czy poślą do szkoły sześcio- czy jednak siedmiolatka. I zajął się. Odrzucił projekt podczas pierwszego czytania. Minęło już parę dni. Ale z dystansu już lepiej widać, co się stało.
Za odrzuceniem była głównie rządząca koalicja, za zajęciem się sprawą większość opozycji. Moim zdaniem to skandal. Nie, nie dlatego, że rządzący nie przyjęli obywatelskich propozycji. Chodzi o to, że nawet nie chciało im się udawać, że taką obywatelską inicjatywę cenią. Mogli przecież popracować nad projektem w komisji, a potem, „po głębokim namyśle” odrzucić, nie? To zwyczajna arogancja. Buta rządzących już dawno przestała dbać choćby o pozory.
Platforma po raz już któryś tam tylko z nazwy okazała się „obywatelska”. Podobny projekt w podobnym stylu odrzuciła już po raz trzec. Nieważne dla jej polityków okazały się podpisy kilkuset tysięcy obywateli. Widać już wyraźnie, że to ugrupowanie kolesi, któremu obywatele potrzebni są tylko podczas wyborów.
Smaczku całej sprawie dodał jeden z posłów koalicyjnego PSL, gdy przyznał, że wcale nie chodziło o projekt, ale tylko o to, żeby nie poprzeć PiS. Powiem szczerze: mnie partyjne przepychanki interesują o tyle, że napawają mnie obrzydzeniem. Mogą się politycy zachowywać jak małe dzieci w piaskownicy i obrzucać inwektywami ile wlezie, ich sprawa. Już się nauczyłem wyłączać kiedy widzą takie akcje. Ale głosowanie przeciw obywatelskiemu projektowi dlatego, że popiera go PiS jest żenujące. Tacy ludzie nigdy nie powinni być niczyimi przedstawicielami. Nawet w szkolnych komitetach rodzicielskich. Bo reprezentują tylko siebie i swoich partyjnych kolegów zupełnie zapominając, że przecież wybrano ich po to, by dbali o nasze wspólne dobro.
Przy okazji warto przypomnieć: niedawno rządzący utrzymali na dotychczasowym poziomie kwotę wolna od podatku. Znacznie niższą niż wynosi w Polsce nie tylko tzw. minimum socjalne, ale i tzw. minimum egzystencji. Podatki muszą więc płacić i ci, którzy ledwie potrafią wyżyć. Za to utrzymano na kolejny, 2016 rok, podwyższone na początku tej dekady stawki VAT. To wszystko wyraz troski o obywateli? Wolne żarty. Chodzi tylko o to, żeby móc być dobrym wujkiem, który komu trzeba sypnie groszem. Przecież od podatków pieniędzy w społeczeństwie nie przybywa, tylko kto inny niż sam zarabiający decyduje kto je dostanie.
Jeśli piszę o tym na portalu, który zasadniczo porusza kwestie wiary i religijności to nie dlatego, że uprawiam politykę. Upominam się o szacunek dla obywateli, o zwykłą uczciwość, która każe szanować wkład każdego człowieka w dobro wspólne. Póki co rządzący, wzorem syna jednego z partyjnych notabli z czasów PRL, uważają że jesteśmy przynoszącym niezłe dochody stadem 38 milionów baranów.
PS. Przy okazji polecamy nasz cykl dotyczący katolickiej nauki społecznej: Dla dobra naprawdę wspólnego
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.