Bon opiekuńczo-wychowawczy w kwocie 500 zł miesięcznie na każde dziecko wieku od 1 do 6 lat miałyby dostawać od 2016 r. rodziny z dwójką pracujących rodziców w gm. Nysa. Burmistrz zapowiedział, że nabór dla zainteresowanych bonem ma ruszyć w październiku.
Burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz w rozmowie z PAP wyjaśnił, że bon opiekuńczo-wychowawczy, który ma zostać wprowadzony w Nysie od początku przyszłego roku, nawiązuje do propozycji takiego rozwiązania przedstawionej już przez Związek Dużych Rodzin Trzy Plus. Nyski bon miałby być pilotażowym projektem takiego wsparcia rodzin z małymi dziećmi w Polsce. "Uznaliśmy, że warto przetestować to rozwiązanie" - powiedział Kolbiarz.
Wsparcie - w wysokości 500 zł miesięcznie na każde dziecko w wieku od 1 do 6 lat - miałoby przysługiwać rodzinom zameldowanym w gminie Nysa, w których dwójka rodziców pracuje. Według wyliczeń gminy obecnie jest w niej ok. 2,5 tys. dzieci w wieku od roku do 6 lat. Ok. tysiąc do 1,2 tys. tych dzieci ma natomiast dwójkę pracujących rodziców.
Kolbiarz podał, że według wyliczeń koszt wprowadzenia bonu opiekuńczo-wychowawczego w Nysie może wynieść ok. 5 mln zł. Gmina obecnie dopracowuje koncepcję takiego pilotażowego działania i szuka ewentualnych źródeł jego współfinansowania, np. ze środków ministerstwa pracy. "Prawie kończymy prace nad projektem, od 1 października chcemy przyjmować wnioski o przyznanie bonu, a od 1 stycznia 2016 wypłacać wsparcie rodzinom" - powiedział samorządowiec.
Rodzice objęci projektem mieliby dostawać pieniądze przelewami na konto, a nie w postaci ulg czy bezgotówkowych bonów na usługi. "W końcu nikt lepiej niż oni sami nie wie, jak takie wsparcie wykorzystać" - tłumaczył Kolbiarz.
Dodał, że gmina zastanawiała się także nad koncepcją wsparcia bonem dzieci w wieku od 13 do 36 miesiąca życia - pod warunkiem, że przynajmniej jedno z rodziców pracuje, a jedno opiekuje się dzieckiem w domu. Póki co jednak - jak wyraził się Kolbiarz - gmina "idzie w kierunku" wspierania rodzin z dwójką pracujących rodziców i dziećmi w wieku od roku do lat 6.
Samorządowiec zaznaczył, że nawet jeśli nie uda się znaleźć współfinansowania projektu, gmina chce go rozpocząć wydając na ten cel pieniądze ze swojego budżetu.
"Nysa jest w tak złej sytuacji demograficznej, że nie mamy wyjścia i musimy wdrażać rozwiązania, które mogłyby ją ratować i powstrzymać odpływ młodych ludzi, który jest dramatyczny" - tłumaczył Kolbiarz. Podał, że z dostępnych mu danych wynika, iż w ciągu ostatnich 10 lat z Nysy wyjechało ok. 35 proc. ludzi w wieku od 18 do 24 lat. "To jeden z największych odpływów na Opolszczyźnie i w Polsce. Musimy więc działać szybko, mocno i oryginalnie" - podkreślił.
Dodał, że prócz tego Nysa działa m.in. na rzecz tworzenia miejsc pracy, przedszkoli i poprawy jakości edukacji oraz opieki nad dziećmi. Wprowadzenie bonu opiekuńczo-wychowawczego uchwałą musi przyjąć jeszcze Rady Miasta.
Burmistrz Nysy zakłada, że po roku - półtora od wprowadzenia bonu powinna w jakimś stopniu wzrosnąć liczba osób zameldowanych, zatrudnionych i płacących w mieście podatki, co z kolei może pozwolić zmniejszyć bilans wydatków gminy.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.