Po 18 dniach morderczego biegu obolały i wycieńczony Andrzej Derwich stanął na jastrzębskiej plaży.
Katarzyna Banc /Foto Gość
Pierwotnie planował przebiec 857 km, w trasie okazało się, że droga będzie dłuższa
Andrzej szczęśliwie w sobotę osiągnął wyznaczony sobie cel. Postanowił przebiec całą Polskę z południowego jej krańca po Morze Bałtyckie. Rozpoczął swoją przygodę w prima aprilis w miejscowości Sianki blisko ukraińskiej granicy, 18 kwietnia stanął na plaży w miejscu najbardziej wysuniętym na północ. Tutaj czekał na niego mały komitet powitalny, by wręczyć biegaczowi naszyjnik z kwiatów na ukoronowanie wszystkich jego trudów.
- Jestem zmęczony, ale bardzo szczęśliwy. Mimo niesprzyjającej pogody - w Bieszczadach śniegu, potem deszczu i bardzo silnego wiatru - nie miałem momentu, bym poważnie myślał o przerwaniu biegu. Chciałem pomóc Józiowi, z powodu którego to wszystko - mówi Andrzej.
Józio Ripper dzień po dotarciu biegacza nad morze skończył 8 lat. Urodził się z wrodzoną chorobą, która niszczy mu wątrobę. Z tego powodu konieczny jest przeszczep narządu. Andrzej, gdy dowiedział się o małym chłopcu, od razu zdecydował się mu pomóc. O akcji zbierania pieniędzy dla dziecka, przygodach na trasie i szczęśliwym finale będzie można przeczytać w najbliższym, 17. wydaniu "Gościa Niedzielnego".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Dla Rwandy 7 kwietnia jest początkiem okresu żałoby narodowej, która trwa do 4 lipca.
Stowarzyszenie Katechetów Świeckich: ruszyła zbiórka podpisów pod projektem ustawy.
Mieszkańcy Krzywego Rogu o ataku, w którym zginęło 20 osób, w tym dziewięcioro dzieci.
Patrząc na Ukrainę musimy zupełnie inaczej przeliczać, ile amunicji potrzebujemy.