Chińska agencja prasowa Xinhua poinformowała w środę, że jednym z dwóch "cichych właścicieli" magazynu firmy Ruihai w Tiencin (Tianjin), gdzie 12 sierpnia doszło do tragicznych w skutkach eksplozji i pożaru, jest syn byłego szefa policji portowej w mieście.
Według Xinhua użył on swych wpływów, by pomóc w uzyskaniu licencji, mimo że obiekt, w którym przechowywano niebezpieczne substancje, nie spełniał stosownych wymogów. Chodzi zwłaszcza o lokalizację w pobliżu domów mieszkalnych. Chińska agencja informuje też, że drugi z właścicieli magazynu to były członek kierownictwa państwowej firmy chemicznej, który również wykorzystywał swe znajomości do załatwienia niezbędnych formalności.
Obaj mężczyźni, zidentyfikowani jako Yu Xuewei, były członek kierownictwa przedsiębiorstwa Sinochem oraz Dong Shexuan, syn byłego szefa policji portowej w Tiencin, zostali zatrzymani, wraz z ośmioma innymi przedstawicielami Riuhai.
Yu i Dong byli cichymi właścicielami Ruihai. 55 proc. udziału Yu w tej firmie formalnie miał ktoś z rodziny jego żony, a 45 proc. udziału Donga - jego szkolny kolega.
Agencja Associated Press pisze, że doniesienia Xinhua potwierdzają powszechną opinię, iż właściciele prywatnych firm chińskich wykorzystują znajomości we władzach do omijania przepisów.
Kilka dni po eksplozjach i pożarze, w których zginęło co najmniej 114 osób, a kilkaset odniosło obrażenia, media chińskie informowały, że w magazynie było 700 ton cyjanku sodu - 70 razy więcej, niż powinno się przechowywać w jednym miejscu. Substancja ta jest silną trucizną. Był tam również azotan amonu, który jest składnikiem wielu materiałów wybuchowych. Władze Chin zarządziły w sobotę ewakuację mieszkańców w promieniu trzech kilometrów od miejsca eksplozji.
We wtorek antykorupcyjny organ Komunistycznej Partii Chin poinformował, że wszczęto śledztwo w sprawie złamania prawa i zapisów statutu partii przez szefa państwowego urzędu bezpieczeństwa pracy. Yang Dongliang odpowiadał m.in. za kontrolę spółek operujących materiałami niebezpiecznymi. Chińskie władze partyjne w wydanym komunikacie nie poinformowały jednak o bezpośrednim związku śledztwa z serią wybuchów w Tiencin.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.