Mija 500 dni od porwania przez islamskich fundamentalistów z Boko Haram ponad 200 uczennic z nigeryjskiego miasta Chibok.
Wraz z upływem czasu zdaje się maleć zainteresowanie tą sprawą, dlatego konieczne jest przypominanie tego bezprecedensowego porwania. Mówił o tym Radiu Watykańskiemu arcybiskup stołecznej Abudży kard. John Onaiyekan.
„To jest ważny dzień dla całej Nigerii. Jest niebezpieczeństwo, że ludzie zapomną o tej sprawie, bo po porwaniu w Chibok nie było podobnych zdarzeń. Ale 500 dni od porwania, wszyscy musimy o nim pamiętać!
Los dziewcząt pozostaje nieznany. Pojawiają się różne historie i plotki, ale sprawdzonych wiadomości nie ma. Są obawy, że być może niektóre z nich nie żyją, a inne myślą o popełnieniu samobójstwa. Niewielka grupa dziewcząt wróciła kilka miesięcy temu. Osoby, którym udało się uciec ze rąk Boko Haram potwierdzały, że widziały uczennice z Chibok. Wydaje się, że są one przetrzymywane oddzielnie od innych uprowadzonych, bo porywacze wiedzą przecież jaką wartość symboliczną ma ta grupa uczennic z Chibok. Powiedziano nam, że niektóre z dziewcząt przeszły na stronę bojówkarzy i przyjęły islam, inne odmówiły. Jakie poniosły tego konsekwencje ‒ możemy sobie tylko wyobrażać” – mówił metropolita Abudży.
Kard. John Onaiyekan, a także główny imam stołecznej Abudży Nuru Khalid, w geście solidarności z porwanymi i ich bliskimi dołączyli oficjalnie do ruchu o nazwie „Zwróćcie nam nasze dziewczętaˮ (Bring Back Our Girls ‒ BBOG). Grupa ta powstała w Nigerii po tragicznych wydarzeniach w liceum w Chibok.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.