Pod biurem premiera Izraela w Jerozolimie zebrało się w niedzielę około 2,5 tys. osób w proteście przeciwko obcinaniu finansowania dla szkół chrześcijańskich, do których uczęszczają także arabskie dzieci.
Strajk proklamowany z początkiem nowego roku szkolnego objął blisko połowę szkół utrzymywanych przez różne Kościoły chrześcijańskie. Nie rozpoczęto tam roku szkolnego na znak protestu wobec stanowiska władz edukacyjnych Izraela: odmawiają one dofinansowywania tych szkół, ponieważ mają one charakter prywatny.
Protestujący wskazują, że Izrael nadal w pełni finansuje szkoły ultraortodoksyjnych haredim. Do szkół chrześcijańskich uczęszczają 33 tys. dzieci.
Administratorzy szkół chrześcijańskich oskarżają władze o ich taktyczne niedofinansowanie, aby włączyć je do systemu szkół państwowych. Pociągnęłoby to za sobą złe konsekwencje dla wpajania w tych szkołach wartości chrześcijańskich i wysokiego poziomu nauczania.
Ogromna większość izraelskich chrześcijan to Arabowie i do protestujących w niedzielę rodziców uczniów dołączyli arabscy posłowie. Na transparentach widniały hasła w rodzaju: "Chrześcijańskie szkoły nie są na sprzedaż".
"To jest dyskryminacja i wiadomo, że wszyscy płacimy podatki jako obywatele tego kraju; jesteśmy praworządnymi obywatelami i zasługujemy na równe traktowanie" - powiedział jeden z rodziców z arabskiego Nazaretu.
Chrześcijanie stanowią niewielką część 20-procentowej arabskiej mniejszości w Izraelu. Jest ich obecnie mniej niż 2 proc. - około 150 tys. chrześcijańskich obywateli Izraela i około 50 tys. chrześcijan w Jerozolimie Wschodniej, na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy.
Rząd Izraela pokrywa około 75 proc. standardowych kosztów utrzymania szkół prywatnych, ale obcina inne dodatkowe fundusze na te szkoły.
Chrześcijańskie szkoły w Izraelu powołując się na "prawo do równego traktowania" występują o dodatkowe 100 mln szekli (22,7 mln euro) na swoje potrzeby. Twierdzą one, że państwo obniżyło w ostatnich latach ich finansowanie o 45 proc. Obecnie państwo zapewnia tylko "29 proc. całkowitego kosztu utrzymania szkoły podstawowej" - stwierdzają w oświadczeniu z minionego tygodnia szkoły chrześcijańskie.
Przedstawiciele społeczności chrześcijańskiej są zdania, że nie można zakładać, że resztę kosztów poniosą sami rodzice uczniów. W szkołach tych tylko połowa uczniów to chrześcijanie, część zaś to dzieci z rodzin Arabów izraelskich, których dochody są na ogół poniżej średniej krajowej.
"My, wszystkie arabskie chrześcijańskie szkoły, domagamy się równości. Nie ma jej dla naszych szkół" - powiedział Ragid Masad, uczeń z Nazaretu.
"To kwestia równości; izraelskie żydowskie dziecko ma prawo do edukacji finansowanej przez państwo w 100 proc., ale nie dzieci w naszych szkołach, chociaż pod względem poziomu należą do najlepszych w Izraelu" - mówił niedawno dyrektor Biura Szkół Chrześcijańskich, ojciec Abdel Masih Fahim. Większość z nich działała jeszcze przed powstaniem w 1948 r. państwa Izrael.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.