78 proc. proc. Francuzów nie chce, by prezydent Francois Hollande startował w wyborach w 2017 roku. W pierwszej turze zostałby pokonany przez kandydatów prawicy - wynika z opublikowanego w poniedziałek sondażu firmy Ifop dla dziennika "Le Figaro" i sieci RTL.
Hollande nie przeszedłby do drugiej tury wyborów, ponieważ więcej głosów uzyskaliby: Marine Le Pen - szefowa skrajnie prawicowego Frontu narodowego (FN) oraz najważniejsi kandydaci Republikanów: były premier Alain Juppe (29 proc. poparcia) i były prezydent Nicolas Sarkozy (27 proc.).
Na Hollande'a zagłosowałoby tylko 19 proc. Francuzów - podaje w poniedziałek francuski dziennik "Le Figaro", nie precyzując, ile głosów oddano by na le Pen.
Gdyby kandydatem największej, centroprawicowej partii opozycyjnej Republikanie (dawniej: UMP) został Sarkozy, wzrosłoby poparcie dla przywódcy centrowego Ruchu Demokratycznego (MoDem) Francois Bayrou, który uzyskałby 11,5 głosów.
Jeśli Republikanie wystawią Juppe spadnie poparcie dla centrystów (do 10 proc.), a gdyby Bayrou nie wystartował w wyborach, to Juppe zebrałby 30 proc. głosów MoDemu, zaś Sarkozy tylko 11 proc.
Francuzi są ponadto przekonani, że Hollande wystartuje w wyborach - takiego zdania jest 70 proc. respondentów; rok temu było to 44 proc.
Popularność obecnego prezydenta spada od wielu miesięcy niemal nieprzerwanie, krótki wzrost notowań Hollande'a (o 21 pkt. proc. do 40 proc. w porównaniu z grudniem 2014 roku) nastąpił bezpośrednio po zamachach terrorystycznych w Paryżu z 7 stycznia.
Dzięki bardzo sprawnej akcji policji i pracy innych służb samochód został odzyskany.
Polecił również zbadanie osób finansujących działalność ruchu antyfaszystów.
Niezmiennie od wielu lat niemal wszyscy badani deklarują zaufanie do straży pożarnej.
Za jego kandydaturą zagłosowało 83 senatorów, 1 był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.