Władze objętego od niedzieli niepokojami Sinkiangu, na północnym zachodzie Chin, zapowiedziały we wtorek wprowadzenie godziny policyjnej w głównym mieście regionu - Urumczi, gdzie kolejny dzień z rzędu doszło do starć ulicznych.
Godzina policyjna ma obowiązywać od godziny 21.00 we wtorek do 8.00 rano w środę - wynika z informacji, podanej przez szefa regionalnego oddziału KPCh, Wang Lequana. Jak przekazała chińska agencja Xinhua, Wang wyjaśnił decyzję o wprowadzeniu ograniczeń koniecznością uniknięcia konfrontacji pomiędzy głównymi grupami etnicznymi Sinkiangu.
Chińska agencja prasowa we wtorek rano pisała o "nowym chaosie w Urumczi" - głównym mieście ujgurskiego regionu autonomicznego Sinkiangu, gdzie w niedzielę w wystąpieniach zginęło 156 osób.
Z relacji agencyjnych wynika, że policja użyła gazów łzawiących by rozpędzić tłum Chińczyków, w odwecie za niedzielne zajścia atakujących ujgurskie domy i sklepy. Po południu we wtorek w kilku punktach miasta miało dojść do bezpośrednich starć pomiędzy napływową ludnością chińską a miejscowymi Ujgurami. Nie jest jasne, czy były nowe ofiary.
Z informacji zachodnich dziennikarzy, przebywających obecnie w Urumczi, wynika że we wtorek rano kilkuset ludzi narodowości Han (Chińczyków) uzbrojonych w pałki, pręty, tasaki i siekiery ruszyło w kierunku centralnego placu Urumczi. W kilku punktach w ruch poszły kamienie - podaje agencja Reutera. Miejscowi Hanowie - stanowiący obecnie w Sinkiangu 41 proc. mieszkańców - zapowiedzieli - jak pisze z kolei agencja AFP - "krwawą zemstę" na rdzennych Ujgurach, manifestujących przeciwko napływowi ludności chińskiej.
Według agencji Xinhua "w wielu punktach miasta gromadzą się lub uciekają w panice ludzie", zamykane są sklepy a "mieszkańcy niektórych dzielnic w ramach samoobrony zbroją się w pałki i metalowe pręty". "Nie będziemy się chować i odpowiemy uderzeniem, gdy tylko przyjdą" - powiedział chińskiej agencji "jeden z mieszkańców budynku w dzielnicy Shihezi". Na głównej ulicy handlowej Hetian zgromadzeni ludzie, broniący swoich sklepów, obrzucili kamieniami m.in. dziennikarza Xinhua "zanim przekonali się kim jest".
Szef władz Sinkiangu Nur Bekri obarczył w poniedziałek odpowiedzialnością za zamieszki "siły zagraniczne", dążące do destabilizacji regionu poprzez wywołanie zajść na tle etnicznym. Agencja Xinhua wymienia tu przede wszystkim Światowy Kongres Ujgurów, kierowany przez byłą najbogatszą kobietę Chin, biznesmenkę więzioną przez kilka lat w Chinach, a obecnie przebywającą na emigracji w USA, Ujgurkę Rebiję Kadir. Rzecznik Kongresu kategorycznie odrzucił jednak oskarżenia w sprawie udziału organizacji w zamieszkach w Urumczi.
Wyznający w większości islam Ujgurzy stanowią około 40 procent liczącej 20 mln ludności Sinkiangu. W miastach regionu i oazach, w tym w samym Urumczi, większość mieszkańców stanowią obecnie napływowi Chińczycy.
Wielu Ujgurów niechętnych jest nasilającej się chińskiej imigracji oraz partyjnej kontroli nad ich życiem społecznym i religijnym.
Sinkiang - a właściwie Region Autonomiczny Sinkiang-Ujgur - to duży i słabo zaludniony obszar, obejmujący niemal jedną szóstą terytorium ChRL. Opanowany został przez Chiny w 1949 roku, gdy wojska chińskie zlikwidowały proklamowaną przez miejscowe grupy niezależną Republikę Turkiestanu Wschodniego. Sinkiang uzyskał status regionu autonomicznego 1 października 1955 roku.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.