Opolscy strażacy neutralizują wyciek kwasu solnego, do którego doszło w nocy z czwartku na piątek z cysterny stojącej na bocznicy kolejowej w Opolu. Sytuacja jest opanowana, nie ma zagrożenia dla mieszkańców - poinformował PAP dyżurny policji, podkom. Sławomir Kulej.
Wyciek kwasu solnego o stężeniu 36 proc. z kolejowej cysterny stojącej na bocznicy kilkaset metrów od dworca głównego PKP w Opolu zauważono po pierwszej w nocy. Na miejsce wezwano strażaków.
"Kwas jest wyłapywany do pojemników, aby neutralizować to, co może się przedostać na ziemię, na miejscu rozsypane jest wapno. Mamy też przygotowane do postawienia kurtyny wodne, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się ewentualnych oparów żrącej substancji" - zaznaczył w rozmowie z PAP obecny na miejscu zdarzenia rzecznik opolskich strażaków, Aleksander Połoszczański.
Wyciek z cysterny zawierającej ponad 53 tony kwasu solnego zauważono na bocznicy w Opolu - stacji docelowej transportu, który przyjechał z Brzegu Dolnego. "Początkowo wyciekało ok. 5-6 litrów w ciągu 10 minut, potem wyciek się zwiększył na skutek nadciśnienia w zbiorniku, ale strażacy - poprzez otwarcie pokrywy rewizyjnej w cysternie - doprowadzili do wyrównania ciśnienia" - relacjonował Połoszczański.
Według policji wyciek nie stwarza zagrożenia ekologicznego ani zagrożenia dla mieszkańców. "Najbliższe posesje są oddalone o ok. 200 metrów, mieszkańcom zalecono, aby na wszelki wypadek nie otwierali okien. Zamknęliśmy też dla ruchu położone najbliżej odcinki dwóch ulic" - podkreślił policjant.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.