Sytuacja rodzin w krajach rozwijających się była głównym tematem drugiego dnia V Światowego Kongresu Rodzin, który odbywa się 10-12 sierpnia w Amsterdamie.
Głos zabrał m.in. król plemienny Adamtey I z Ghany, mówiąc o skutkach nieobecności ojców w rodzinie, a także Moira Chimombo z Uniwersytetu w Malawi, która przedstawiła dramatyczną statystykę tego państwa w południowo-wschodniej Afryce. Na 13 milionów mieszkańców Malawi aż 1 milion zarażony jest wirusem HIV, a co roku przybywa 96 tysięcy nowych zarażonych. - Główną przyczyną zarażeń są częste zmiany partnerów seksualnych, dlatego rozdawanie kondomów nie rozwiąże tego problemu - podkreśliła mówczyni. Dodała, że jedynym rozwiązaniem jest abstynencja seksualna do ślubu, wierność małżonków i życie według wskazań Chrystusa. Kierowana przez nią organizacja SAFE (Sub-Saharan Africa Family Enrichment) prowadzi edukację opartą o te właśnie zasady.
Goście kongresu podkreślali, że kraje rozwijające się mają Zachodowi wiele do zaoferowania. Moise Napon z Burkina Faso zwrócił uwagę na solidarność panującą w afrykańskich rodzinach. - W trudnych sytuacjach rodzina bierze odpowiedzialność nie tylko za najbliższych, ale także za dalszych członków – mówił. Z kolei Christine Vollmer z Wenezueli, przewodnicząca Światowej Organizacji na rzecz Rodziny, stwierdziła, że państwa rozwijające się bywają bardziej zorientowane na człowieka niż Zachód, gdzie dominuje komercja.
Sporo uwagi w drugim dniu kongresu poświęcono mediom. - Dziś w USA mamy więcej telewizorów niż ludzi, a dzieci spędzają więcej czasu na oglądaniu telewizji niż na jakiejkolwiek innej aktywności – zauważył Leo Brent Bozelle, założyciel prywatnego centrum monitoringu mediów. - Zadajmy sobie pytanie: kto wychowuje nasze dzieci? - wtórował mu Ted Baehr, szef Chrześcijańskiej Komisji ds. Filmu i Telewizji, redaktor magazynu „Movieguide”. Jego wystąpienie stało się zachętą, by wychowywać dzieci do krytycznego korzystania z mediów.
«« | « |
1
| » | »»