Szef MON Bogdan Klich deklaruje, że z zadowoleniem przyjął czwartkową ocenę premiera Donalda Tuska, według którego polskiemu kontyngentowi w Afganistanie potrzeba więcej sprzętu, a nie żołnierzy.
"To bardzo ważna deklaracja pana premiera, bo to znaczy, że proces, który rozpoczął się przed rokiem, będzie kontynuowany. Ja przypomnę, że do tej pory udało nam się przerzucić 40 nowych rosomaków. Mamy ich w tej chwili 70, a kolejnych 17 w sierpniu i we wrześniu będzie dostarczonych do Afganistanu" - mówił Klich.
Zwracał też uwagę, że polski kontyngent ma już odporne na wybuchy min pojazdy typu MRAP, których nie miał wcześniej, rośnie też liczba samochodów hummer. "Przypomnę też, że jak przychodziłem do resortu, nie mieliśmy w Afganistanie ani jednego śmigłowca. Jeszcze niedawno mieliśmy ich 10, a po wypadku jednego z nich mamy 9" - mówił Klich.
Dodał, że do przerzutu z Polski przygotowywane są trzy kolejne śmigłowce Mi-17.
Bogdan Klich uczestniczył w obchodach Święta Wojska Polskiego Garnizonu Kraków, które odbyły się w czwartek na placu Matejki w Krakowie. W swoim przemówieniu szef MON podkreślił, że polskie wojsko musi się "profesjonalizować".
"Przed tygodniem miałem okazję żegnać ostatnich żołnierzy zasadniczej służby wojskowej. To przyspieszenie uzawodowienia naszych sił zbrojnych, które rozpoczęło się listopadzie 2007 roku, przed tygodniem znalazło swój finał" - powiedział szef MON. Dodał, że uzawodowienie to nie koniec procesu profesjonalizacji armii, a tylko ważny jego element.
Na znak żałoby - po śmierci 10 sierpnia w Afganistanie kpt. Daniela Ambrozińskiego - flaga Polski podczas uroczystości była opuszczona do połowy masztu.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.