Przez trzy dni we wszystkich parafiach Sudanu Południowego modlono się o przywrócenie pokoju w tym kraju.
Jest to reakcja na zapowiedź możliwego powrotu do władzy lidera grupy rebeliantów i byłego wiceprezydenta Rieka Machara. Jednym z inicjatorów modlitewnej akcji był katolicki arcybiskup stołecznej Dżuby, Paulino Lukudu Loro.
„Nie wiadomo, co może się zdarzyć. Jako Kościół, nie tylko katolicki, gdyż w sytuacji naszego kraju tworzymy Kościół ekumeniczny, jesteśmy zawsze razem, aby pomagać także innym. Wydaje mi się, że ludzie nie mogą zrozumieć, dlaczego mamy taką sytuację w rządzie. Chyba i jedni, i drudzy – tak rząd, jak i ludzie Rieka Machara – boją się samych siebie. Tymi, którzy cierpią, jesteśmy my, biedni mieszkańcy tego kraju. Z powodu tego strachu, nie mogą zaspokoić podstawowych potrzeb ludzie cierpią, umierają. Umieramy z głodu, tak wiele cierpienia powoduje ta sytuacja. To jest męka dla wszystkich mieszkańców kraju” – powiedział arcybiskup stolicy Sudanu Południowego.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.