Reklama

Niemiecki historyk: Auschwitz był przeciw Polakom

Auschwitz był czymś więcej niż tylko Holokaustem. Obóz powstał w 1940 roku w celu unicestwienia polskiego podziemia - mówi niemiecki historyk.

Reklama

Nie można utożsamiać Auschwitz tylko z Holokaustem, gdyż jego pierwotnym celem była walka z polskim podziemiem, a potem zagłada jeńców radzieckich - uważa Nikolaus Wachsmann, autor pierwszej całościowej historii niemieckich obozów koncentracyjnych.

"Auschwitz stał się w ostatnim czasie synonimem Holokaustu" - powiedział niemiecki historyk, prezentując w muzeum Topografia terroru w Berlinie swoją książkę "KL. Historia narodowosocjalistycznych obozów koncentracyjnych", która od maja jest dostępna w języku niemieckim.

Wachsmann zastrzegł, że Holokaustu nie można zawężać do Auschwitz, gdyż większość Żydów zamordowano poza systemem obozów koncentracyjnych - "w rowach i lasach, w gettach na terenie okupowanej Europy Wschodniej i w specjalnych obozach śmierci takich jak Treblinka, które miały jeden cel - zamordować jak najwięcej Żydów".

"Auschwitz był równocześnie czymś więcej niż tylko Holokaustem. Obóz powstał w 1940 roku w celu unicestwienia polskiego podziemia, a nie europejskich Żydów. Następnie od 1941 roku wykorzystywany był do eksploatacji i mordowania jeńców radzieckich. Dla nich właśnie przeznaczone było rozszerzenie obozu na Birkenau, gdzie SS zbuduje potem komory gazowe do zabijania Żydów" - wyjaśnił Wachsmann.

Jak dodał, nawet gdy Auschwitz stał się przede wszystkim obozem zagłady Żydów, pełnił także inne funkcje - był miejscem okrutnych eksperymentów medycznych oraz ośrodkiem produkcji zbrojeniowej.

Na niemal tysiącu stron Wachsmann przedstawia dzieje powstania i zasady funkcjonowania systemu składającego się w fazie szczytowej z 27 obozów koncentracyjnych i ponad 1100 związanych z nimi podobozów. Opisuje poszczególne etapy rozwoju tego systemu zaznaczając, że kierunek zmian nie był przesądzony i był wypadkową walki między nazistowskimi grupami wpływów.

Pierwsze obozy powstały natychmiast po przejęciu władzy przez Adolfa Hitlera 30 stycznia 1933 roku. Przeznaczone były dla niemieckich opozycjonistów, głównie komunistów i związkowców. Więźniów umieszczano w budynkach na terenie opuszczonych fabryk, w hotelach, na statkach i w zamkach, a nawet piwnicach domów mieszkalnych. Te prowizoryczne miejsca odosobnienia zostały wkrótce zlikwidowane, a większość przetrzymywanych wyszła po kilku miesiącach na wolność.

Na przełomie lat 1934/1935 w aparacie władzy doszło do dyskusji, czy obozy są potrzebne. Spór przesądził zdaniem Wachsmanna Hitler, który uznał bezprawny terror za "pożyteczny instrument władzy". Z jego inicjatywy rozpoczęto budowę oficjalnego, zorganizowanego systemu, którego pierwszym wzorowym elementem był obóz w Dachau.

Jak zaznacza Wachsmann, przed wybuchem II wojny światowej w obozach koncentracyjnych przebywało niewiele ponad 20 tys. osób, głównie osoby uznane za element aspołeczny - bezdomni, żebracy, prostytutki i drobni przestępcy.

Cezurą w historii systemu obozów koncentracyjnych stała się II wojna światowa. Wybuch wojny oznaczał "dramatyczną zmianę" - podkreśla niemiecki historyk.

Jego zdaniem przed 1939 rokiem stalinowskie gułagi można uznać za dużo brutalniejsze od niemieckich. Po wybuchu wojny sytuacja diametralnie się zmieniła - obozy przestają być miejscem izolacji niemieckich przeciwników III Rzeszy, a stają się instrumentem terroru wobec okupowanych narodów, a potem miejscem Holokaustu. Do końca wojny Niemcy deportowali do obozów około 2,3 mln osób, z których większość zginęła.

Sporo miejsca poświęca historyk ekonomicznym aspektom działalności obozów. SS uprawiała "nowoczesne pośrednictwo niewolników" - cytuje jednego z więźniów Wachsmann. SS czerpała korzyści z "wynajmowania" więźniów przedsiębiorcom zbrojeniowym.

Za jeden z centralnych tematów historyk uważa stosunek niemieckiego społeczeństwa do obozów. "Po zakończeniu wojny Niemcy utrzymywali, że nic nie wiedzieli o obozach. To jeden z mitów założycielskich RFN" - przypomina Wachsmann.

Jego zdaniem mit ten jest całkowicie nieprawdziwy, a wiedza o istnieniu obozów była od początku elementem społecznej świadomości. "Od początku Niemcy są świadkami powstawania obozów; widzą, słyszą, znają deportowanych ludzi. Propaganda SS nie ukrywa istnienia obozów, wręcz przeciwnie, wykorzystuje informacje o nich do zastraszania społeczeństwa. Od połowy lat 30. nie trzeba było mówić o +kacetach+ - wszyscy o nich wiedzieli i bali się ich" - tłumaczy.

Mieszkający w Wielkiej Brytanii niemiecki historyk pracował nad książką 10 lat. Znany brytyjski badacz historii III Rzeszy Ian Kershaw powiedział po ukazaniu się w zeszłym roku angielskiej wersji książki, że praca Wachsmanna jest dziełem, które "nie sposób prześcignąć".

Na spotkaniu w Berlinie Wachsmann podkreślił, że pomimo istnienia tysięcy książek o obozach i Holokauście nadal należy o nich pisać. "Jeżeli historycy zamilkną, do głosu dojdą szaleńcy, dyletanci i osoby kwestionujące zbrodnie. Nie możemy do tego dopuścić" - powiedział.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
-1°C Sobota
rano
2°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
wiecej »

Reklama