Prasa włoska zauważa, że kanclerz Angela Merkel mówiła o odpowiedzialności Niemiec i nieskończonym bólu, jakie one wywołały, a premier Władimir Putin starał się "zrehabilitować" Józefa Stalina. Dla Władimira Putina sojusz między Stalinem a Hitlerem był jednym z wielu podobnych, a Polska nie doczekała się potępienia stalinowskich zbrodni - zauważa "Le Figaro"
Podczas gdańskich obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej kanclerz Angela Merkel mówiła o odpowiedzialności Niemiec i nieskończonym bólu, jakie one wywołały, powtarzając historyczny gest Willy'ego Brandta, zaś premier Władimir Putin starał się "zrehabilitować" Józefa Stalina - pisze środowa włoska prasa.
Dziennik "La Repubblica" wyraził opinię, że ceremonia była "wyrównaniem rachunków", a w jej trakcie "krążyły demony historii, które nie zostały jeszcze przepędzone".
"Władimir Putin uspokoił te demony, ale wcale nie chciał ich rozproszyć. A już tym bardziej unicestwić" - ocenił publicysta gazety. "By to zrobić musiałby otwarcie potępić inwazję na Polskę, rozpoczętą przez Armię Czerwoną na wschodzie nieco ponad dwa tygodnie po nazistowskiej agresji na Polskę na zachodzie" - stwierdził. I dodał: a zatem "musiałby przeprosić za Stalina, tak jak to zrobili Niemcy przepraszając za Hitlera".
"Lecz porównanie dwóch despotów byłoby bluźnierstwem" - napisał autor komentarza zatytułowanego "Widmo Stalina".
"Tak oto Putin w pewien sposób ożywił te demony interpretacją przeszłości, która być może kiedyś nabierze konkretu przełomu politycznego, odpowiedniego do doby postkomunizmu, w której żyjemy. Polscy gospodarze nie mieli wielu złudzeń. Dla nich historia drugiej wojny światowej pozostaje otwartą raną w narodowej pamięci. Wczoraj wiedzieli, że muszą zadowolić się paroma wielkodusznymi słowami, które uspokoją ich dumę" - czytamy w rzymskiej gazecie.
Jej publicysta zaznaczył dalej: "W tym sensie rosyjski premier nie oszczędzał się. Pochwalił brawurę i heroizm polskiego narodu, oficerów i żołnierzy, którzy stawili czoła nazistowskiemu najeźdźcy".
W osobnej, obszernej relacji z Westerplatte "La Repubblica" położyła nacisk na słowa szefowej niemieckiego rządu, która oświadczyła: "pochylam głowę przed ofiarami wojny". "W ten sposób Angela Merkel powtórzyła na swój sposób historyczny gest kanclerza pokoju Willy'ego Brandta, który przykląkł w warszawskim getcie otwierając dobę odprężenia" - podkreślił rzymski dziennik.
"Tymczasem rosyjski premier Władimir Putin nie przeprosił za nic: potępia układ Ribbentrop-Mołotow, ale porównuje go do porozumień angielsko-francusko-niemieckich z Monachium, wspomina olbrzymi wkład rosyjskiej krwi" - odnotowała gazeta.
Wysłanniczka "Corriere della Sera" na gdańskie uroczystości zauważyła, że "przy użyciu różnych akcentów wszystkie przemówienia skoncentrowały się na rekonstrukcji prawdy, co do której po 70 latach wciąż nie ma konsensusu wśród zwycięzców i zwyciężonych".
Według mediolańskiego dziennika słowa Putina o tym, że "wszyscy są winni, nie tylko Rosjanie, tego, że paktowali z nazistami" należy uznać za "atak". Gazeta podkreśliła, że przesłanie na ceremonię przysłał także prezydent USA Barack Obama, "którego Polacy chcieli zobaczyć na Westerplatte", co byłoby - jak czytamy - "znakiem zapewnienia o przyszłości tarczy rakietowej".
W czasie wtorkowych obchodów 70. rocznicy II wojny światowej Moskwa i Warszawa przeciwstawiły swoje wersje historii. Dla Władimira Putina sojusz między Stalinem a Hitlerem był jednym z wielu podobnych, a Polska nie doczekała się potępienia stalinowskich zbrodni - odnotowuje z kolei "Le Figaro".
"W symbolicznym miejscu pamięci europejskiej, jakim jest Westerplatte, przywódcy rosyjscy i polscy doświadczyli wielkich trudności w dzieleniu się wspólną historią II wojny światowej" - pisze francuski dziennik. Zaznacza, że "wobec rosyjskiego reżimu zwróconego wyłącznie ku upamiętnianiu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej" Warszawie nie udało się uzyskać od Moskwy "bezpośredniego potępienia zbrodni stalinowskich w tym okresie".
"Le Figaro" ocenia, że Putin przybył do Gdańska z przesłaniem powtarzanym od wielu tygodni w rosyjskich mediach: podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow służyło jedynie "ochronie Związku Radzieckiego przed nieprzyjaznymi zamiarami polskich władz". Francuski dziennik przytacza też wypowiedzi Putina o próbach sugerowania, że rozpętanie II wojny światowej było możliwe "wyłącznie dzięki paktowi Ribbentrop-Mołotow".
"Le Figaro" wyraża opinię, że na zakończenie gdańskich uroczystości "Moskwa i Warszawa znalazły nieśmiałe słowa załagodzenia". Prezydent Lech Kaczyński nazwał "błędem i grzechem" rolę Polski w rozbiorze Czechosłowacji. Putin odparł, że "wszelkie próby obłaskawienia nazistów, czy to radzieckie, czy polskie, były +moralnie nie do przyjęcia+" - przypomina dziennik.
Gazeta zwraca też uwagę, że równolegle z uroczystościami na Westerplatte w Moskwie odbyła się prezentacja dokumentów Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Rosji, dotyczących polskiej polityki zagranicznej w latach 1935-45. Materiały - jak pisze "Le Figaro" - wskazują na "odpowiedzialność Polski za pożogę 1939 roku".
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.