Reklama

Lepper przed komisją śledczą ds. nacisków

W środę przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków stawił się były wicepremier i minister rolnictwa Andrzej Lepper. Towarzysząca mu pełnomocniczka Małgorzata Gut zgłosiła wniosek o wyłączenie z udziału w posiedzeniu komisji posłów: Krzysztofa Matyjaszczyka (Lewica) i Arkadiusza Mularczyka (PiS).

Reklama

 Wniosek o wyłączenie Matyjaszczyka Gut uzasadniła tym, że może on nie być bezstronny, ponieważ w wypowiedziach dla mediów powiedział, że "Lepper wprosił się na komisję" oraz że po zeznaniach Leppera "niczego się nie spodziewa".

Wypowiedź dla mediów była też powodem wnioskowania przez pełnomocniczkę Leppera o wyłączenia Mularczyka. Gut argumentowała, że zasugerował on, iż Lepper zeznaje pod naciskiem politycznym PO.

Matyjaszczyk zapewnił, że jest "bezstronny i rzetelny". "To, że Andrzej Lepper wprosił się na posiedzenie, to fakt. Jest jego pismo do przewodniczącego komisji" - podkreślił.

Natomiast Mularczyk bronił się, że miał na myśli jedynie to, że prace komisji toczą się pod dyktando PO, a PiS nie ma w niej nic do powiedzenia, a nie to, że Lepper zeznaje inspirowany przez Platformę. "Pana tezy wpisują się w tezy, które głosi PO, że nie było żadnej afery gruntowej" - zwrócił się Mularczyk do Leppera.

Po wypowiedziach posłów Gut poprosiła o 10-minutową przerwę.

Lepper zeznawał już przed komisją śledczą w listopadzie ub.r. Powiedział wówczas posłom, ze "absolutnie nieprawdziwa" jest wersja, że przeciek z akcji CBA w resorcie rolnictwa pochodzi od b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, a informacja przeszła przez Ryszarda Krauzego i b. posła Samoobrony Lecha Woszczerowicza.

Lepper stracił rządowe stanowisko w lipcu 2007 roku, gdy ówczesny premier Jarosław Kaczyński uznał go za "osobę w kręgu podejrzeń" w związku z tzw. aferą gruntową. Chodzi o operację CBA kontrolowanego wręczenia łapówki dwóm osobom oskarżonym o powoływanie się na wpływy w ministerstwie rolnictwa. Oferowali oni podstawionemu agentowi CBA odrolnienie ziemi na Mazurach.

Operacja zakończyła się nie tak, jak planowało CBA, bo - jak przyjęła prokuratura - Lepper został uprzedzony o akcji i odwołał spotkania. Lepper przed komisją powiedział, że o prowokacji ostrzegł go anonimowy mężczyzna, zaś cała akcja miała na celu wyeliminowanie go z polityki i przejęcie przez J. Kaczyńskiego Samoobrony.

W maju do komisji trafił list od Leppera, w którym podkreśla, że powinien być ponownie przesłuchany. Jak deklaruje w piśmie, chce przedstawić dowody o "rażącym, bezprecedensowym naruszeniu prawa", którego - jego zdaniem - w związku z aferą gruntową dopuścili się CBA, b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz J.Kaczyński.

 

 B. premier Jarosław Kaczyński, b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i szef CBA Mariusz Kamiński są sprawcami największej afery, prowokacji politycznej III RP - powiedział w czasie swobodnej wypowiedzi przed komisją ds. nacisków b. wicepremier minister rolnictwa Andrzej Lepper.

Według niego, na ławie oskarżonych ws. afery gruntowej powinny zasiąść właśnie te trzy osoby. "Wielokrotnie w sprawach mnie dotyczących dochodziło do nacisków na wymiar sprawiedliwości" - podkreślił Lepper.

Przypomniał wydarzenia z września 2006 roku i sprawę tzw. taśm byłej posłanki Samoobrony Renaty Beger. Według niego, jest więcej nagrań niż te ujawnione przez media i mówią one "szerzej o propozycjach korupcyjnych wobec działaczy Samoobrony". B. minister rolnictwa dodał, że posiada list od b. posła Samoobrony Jerzego Zawiszy, w którym ten napisał, że proponowano mu funkcję sekretarza stanu w ministerstwie obrony.

W posiedzeniu komisji biorą udział posłowie Krzysztof Matyjaszczyk (Lewica) i Arkadiusz Mularczyk (PiS). Lepper wycofał złożony na początku posiedzenia wniosek jego pełnomocniczki o wykluczenie ze środowego posiedzenia Matyjaszczyka, zaś posłowie zdecydowali, że wniosek wobec Mularczyka jest bezzasadny.

W odpowiedzi na wniosek o wyłączenie go z posiedzenia, Mularczyk odpowiedział pytaniem, skierowanym do pełnomocniczki Leppera Małgorzaty Gut - czy pracowała w zakresie badanym przez komisję w "organach administracji państwowej podległych Andrzejowi Lepperowi", w związku z czym nie powinna brać udziału w przesłuchaniu Leppera, bo może być wezwana przed komisję jako świadek.

Gut podkreśliła, że nie przekroczyła etyki zawodowej. "Nie miałam żadnych związków, nie uczestniczyłam w żadnych okolicznościach, które pozwoliłyby mnie wezwać na świadka" - powiedziała.

 

B. minister rolnictwa Andrzej Lepper przed sejmową komisją ds. nacisków zarzucił CBA, że w sprawie "afery gruntowej" działało nielegalnie, m.in. sporządziło fałszywe dokumenty i posługiwało się nimi niezgodnie z prawem, a funkcjonariusze nakłaniali Piotra Rybę do składania fałszywych zeznań.

"Zachodzi podejrzenie, że CBA złamało prawo, podżegało do przestępstwa, szantażowało, zastraszało przyszłego sprawcę (...) Kto z CBA poniósł i poniesie odpowiedzialność za popełnienie przestępstwa?" - mówił Lepper.

"W żadnym cywilizowanym państwie nie można podrabiać dokumentów rządowych. To jest zabronione prawem. Na podstawie jakich przepisów CBA to robiło?" - pytał.

Lepper argumentował, że ówczesny premier Jarosław Kaczyński powinien przed akcją CBA wydać zarządzenie ws. posługiwania się takimi dokumentami. "Premier nie zdążył na czas takiego zarządzenia wydać. Zrobił to dopiero po finale akcji CBA w 2007 roku" - podkreślił. Według Leppera, J. Kaczyński powinien stanąć przed komisją śledczą i wyjaśnić dlaczego się tak stało.

"Mam podstawy żeby stwierdzić, że prowokacja ws. afery gruntowej odbyła się za jego wiedzą i po jego akceptacji" - uzasadnił Lepper.

Ocenił, że J. Kaczyński był "bezczelnym, politycznym oszustem", ponieważ po tym jak on został odwołany ze stanowiska ministra rolnictwa, szef PiS mówił o "ciężkich zarzutach" wobec niego, a do dziś nie ujawnił na jakiej podstawie tak stwierdził.

Lepper podkreślił, że jeden z uczestników tzw. afery gruntowej Andrzej K. zeznawał przed sądem, że był zastraszany i czuł się szykanowany przez agentów CBA. Przytoczył również zeznania Piotra Ryby, z których wynika, że ten był nakłaniany przez funkcjonariuszy CBA do składania fałszywych zeznań.

Lepper dodał, że jego zdaniem przed komisją śledczą powinni - oprócz J.Kaczyńskiego - stanąć poseł PiS Adam Lipiński (sekretarz stanu w czasie rządów PiS), Piotr Ryba, b. poseł Samoobrony Janusz Maksymiuk i b. minister edukacji Roman Giertych.

W połowie sierpnia Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia skazał bohaterów "afery gruntowej" za korupcję i powoływanie się na wpływy w kierowanym przez Leppera resorcie rolnictwa: Piotra Rybę na dwa i pół roku, a Andrzeja K. na karę grzywny. Zaoferowali agentom CBA podszywającym się pod biznesmenów załatwienie decyzji o odrolnieniu gruntów. W zamian zażądali 2,7mln zł.

 

Lepper zaznaczył, że o akcji CBA nie uprzedził go w lipcu 2007 roku w budynku resortu rolnictwa były poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz. Dodał, że CBA cały czas go podsłuchiwało, także w ministerstwie, i powinno wiedzieć, kto jest tą osobą. "Być może był ktoś z CBA, być może z innych służb" - sugerował. "Był u mnie rano wtedy Lech Woszczerowicz. Przed niczym mnie nie ostrzegał" - oświadczył były minister rolnictwa.

Lepper podkreślił, że kiedy w 2007 roku był przesłuchiwany w sprawie przecieku, odniósł wrażenie, że przesłuchującym go prokuratorom "chodziło o jedną wersję, pokazaną na konferencji multimedialnej". "Dochodzono jedynie, czy Woszczerowicz był u mnie przed Maksymiukiem (posłem Samoobrony - PAP), czy odwrotnie. Bardzo małą wagę przywiązano do faktu, że był u mnie rano pan, który mówił, że mnie wykończą" - powiedział.

Arkadiusz Mularczyk (PiS) dociekał, czy - tak jak napisał Lepper w liście do komisji, w którym prosił o przesłuchanie - rzeczywiście był śledzony przez samolot bezzałogowy. "Samolot bezzałogowy pan widział? W jakiej odległości on leciał? - dopytywał się.

Lepper odpowiedział, że o samolocie użytym w aferze gruntowej mówił publicznie szef CBA Mariusz Kamiński i stąd wynika jego wiedza. Zaznaczył, że nie jest pewien, że maszyna była użyta w jego przypadku.

Lepper wdał się w polemikę z posłanką PiS Marzeną Wróbel, która stwierdziła, że jego środowe zeznania nie wnoszą niczego nowego i pytała go, dlaczego w związku z tym chciał odpowiadać na pytania posłów. "Dlaczego pani chce udowodnić, że ma rację. Pani nie ma pojęcia o sprawie, tylko chce błyszczeć przed komisją wykorzystując PR-owskie szkolenia PiS-u" - odpowiedział.

W pewnym momencie Lepper powiedział, że chętnie napiłby się z nią kawy, gdyby nie była członkiem komisji. "Oczywiście w obecności przewodniczącego, żeby nie było podejrzeń" - dodał. "Nie skorzystałabym" - zareagowała Wróbel. "Miło mi" - zakończył wymianę zdań Lepper.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Wtorek
noc
1°C Wtorek
rano
3°C Wtorek
dzień
3°C Wtorek
wieczór
wiecej »

Reklama