Protestujący w Krakowie zagrodzili drogę m.in. premier Beacie Szydło, prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu i wicemarszałkowi Ryszardowi Terleckiemu.
Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości przyjechali do Krakowa w niedzielę wieczorem w związku z miesięcznicą pogrzebu Lecha i Marii Kaczyńskich. Ich przejazd próbował zablokować tłum, który zebrał się u stóp wzgórza. Ostatecznie politykom udało się wjechać na Wawel.
"Wolność, równość, demokracja!", "Precz z Kaczorem dyktatorem!", "Idź do diabła!" - krzyczeli protestujący, a niektórzy z nich siadali i kładli się na prowadzącej na Wawel drodze, by uniemożliwić przejazd samochodów. Interweniowała policja, która siłą usuwała blokujących wjazd.
- Nie zgadzamy się z polityką, z dążeniem do reżimu, które się odbywa, ale nie zgadzamy się również z tym, że pan Kaczyński rezerwuje sobie Wawel dla siebie - mówił jeden z protestujących. - Przyjeżdża sobie tutaj przy eskorcie BOR-u, za który my wszyscy płacimy, policja, za którą my też płacimy, brutalnie nas rozpędza, żeby pan Kaczyński mógł sobie wjechać złożyć kwiaty u brata na grobie - dodał. Inny relacjonował, że większość policjantów "zachowywała się dobrze", choć on sam został szturchnięty pałką w nogę.
- Myślę, że to był ogólny protest przeciwko polityce Jarosława Kaczyńskiego. Dzisiejsza polityka jest totalnie przez niego zdominowana - tłumaczył ktoś inny.
Po około godzinie politycy Prawa i Sprawiedliwości opuścili Wawel, co również utrudniali im protestujący.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rozpocznie się w piątek koncertem zespołu "Arka Noego" w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu.
Peter Sullivan, który spędził 38 lat w więzieniu za morderstwo, został uniewinniony.
Wcześniej władze Wiecznego Miasta ogłosiły, że w mszy udział weźmie około 250 tys. osób.
"Spędziliśmy razem bardzo miłe chwile, bo on zna wszystkich, a my jego."
Wśród zaatakowanych celów znalazł się szpital, gdzie zginął dziennikarz.