Przed Sądem Okręgowym w Lublinie rozpoczął się w piątek proces Marka W. z Chodla (Lubelskie), oskarżonego o zabójstwo żony i znęcanie się nad nią. Mężczyzna ranił Dorotę W. śmiertelnie nożem w szyję, dwa dni po tym, jak sąd zwolnił go z aresztu.
32-letni Marek W. w czasie śledztwa przed prokuratorem przyznał się do zabójstwa, które popełnił po pijanemu. Prokurator oskarżył go również o znęcanie się nad żoną i dwoma synami - w wieku 5 i 7 lat - w okresie od lipca 2007 do stycznia 2009. Ponadto Marek W. odpowiada za przywłaszczenie 700 zł należących do jego zmarłej żony. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.
Proces będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami. "Jawność rozprawy mogłaby naruszać dobre obyczaje i ważny interes prywatny małoletnich pokrzywdzonych" - powiedział sędzia Piotr Łaguna.
O wyłącznie jawności wnioskowali zarówno obrońca oskarżonego jak i prokurator. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, którym jest matka zabitej kobiety, była przeciwna utajnianiu procesu.
Do tragedii doszło w lutym w Chodlu na Lubelszczyźnie. W styczniu prokuratura postawiła Markowi W. zarzuty znęcania się nad żoną. Mężczyzna, ma mocy decyzji Sądu Rejonowego w Opolu Lubelskim, został tymczasowo aresztowany. Prokurator wniosek o areszt uzasadniał wówczas m.in. podejrzeniem, że może on popełnić przestępstwo przeciwko życiu lub zdrowiu, ponieważ m.in. groził żonie, że ją zabije.
Marek W. złożył zażalenie na aresztowanie do lubelskiego sądu okręgowego. Ten przychylił się do jego wniosku i wypuścił go z aresztu.
Dwa dni później doszło między małżonkami do awantury, w czasie której Marek W. zabił swoją 30-letnią małżonkę, zadając jej nożem cios w szyję. Miał wówczas ponad 3 promile alkoholu w organizmie. Ich dwójka dzieci była w tym czasie u dziadków.
Przewodnicząca wydziału odwoławczego Sądu Okręgowego w Lublinie Anna Samulak mówiła w lutym, że w decyzji o zwolnieniu z aresztu Marka W. nie było uchybień. W swoim zażaleniu na decyzję o aresztowaniu Marek W. podnosił, że chce się poddać leczeniu odwykowemu, że będzie współpracować z psychologiem, że chce wrócić do rodziny i że nigdy wypowiadanych gróźb wobec żony nie miał zamiaru zrealizować. Według sędziów nic nie wskazywało na to, aby mógł on popełnić przestępstwo przeciwko zdrowiu i życiu.
Żona Marka W. już w 2006 r. składała zawiadomienie o znęcaniu się nad nią przez męża, ale skorzystała z prawa do odmowy zeznań i doprowadziła do umorzenia postępowania, gdyż - jak utrzymywała - chciała ratować rodzinę, uważała, że mąż się poprawi, a jego agresję powoduje nadużywanie przez niego alkoholu. Marek W. wówczas poddał się terapii, był dwa miesiące w ośrodku odwykowym. Potem przez około pół roku stosunki w rodzinie układały się dobrze.
Decyzja o uchyleniu aresztu wobec Marka W., podjęta przez Sąd Okręgowy w Lublinie, była prawomocna i nie przysługiwało na nią zażalenie.
To najpoważniejsze walki wewnątrz Syrii od 2020 r. Zginęło w nich już ponad 250 osób.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.