Para książęca Cambridge Kate i William przybyła we wtorek do b. niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof (Pomorskie), gdzie zwiedziła m.in. barak mieszkalny, krematorium i komorę gazową. Brytyjscy goście spotkali się także z pięcioma b. więźniami obozu.
Jak mówił wcześniej PAP dyrektor Muzeum Stutthof w Sztutowie Piotr Tarnowski, powołując się na informacje brytyjskiej ambasady, para książęca nie była nigdy wcześniej na terenie nazistowskiego obozu zagłady.
William i Kate obejrzeli stojący przy Bramie Śmierci niewielki barak po obozowej kantynie, w której więźniowie mogli kupić formularz na list, znaczek, wodę mineralną, brukiew i ewentualnie papierosy. Wyeksponowano tu zbiór stanowiący kolejny - po Bramie Śmierci - symbol KL Stutthof - wysoką na ponad metr stertę fragmentów obuwia - głównie podeszew.
Później para książęca zwiedziła jeden z trzech zachowanych oryginalnych obozowych baraków mieszkalnych. W jednym z wnętrz odtworzono tu tzw. izbę nocną - salę z podłogą wyłożoną barłogami - słomą i rzuconymi na nią derkami. W baraku, oprócz drewnianych prycz, wyeksponowane są m.in. obozowe pasiaki oznaczone na piersiach kawałkami materiału z numerem ewidencyjnym danego więźnia oraz literą oznaczającą narodowość. W pomieszczeniu zainscenizowano także jadalnię ze zbitymi z desek stołami zastawionymi metalowymi miskami.
Kolejnymi obiektami obozowymi, które obejrzeli książę i księżna, były krematorium i komora gazowa. Po drodze do tych miejsc Kate i William zobaczyli postawiony w 1968 roku pomnik upamiętniający ofiary obozu. Obelisk, mający formę położonego poziomo graniastosłupa, skrywa w swoim wnętrzu prochy zmarłych w obozie więźniów, w tym prochy z krematorium, ale też stosów całopalnych, na których pod koniec wojny palono ciała.
W czasie swojej wizyty w Muzeum Stutthof para książęca spotkała się z pięciorgiem ocalałych: trzema Polakami i dwoma Anglikami (według dotychczasowych ustaleń muzealników do obozu trafiło trzech Brytyjczyków).
Kate i William obejrzeli również artefakty znalezione w czasie trwających od 2015 r. prac archeologicznych prowadzonych na terenach sąsiadujących z muzeum, niegdyś należących do obozu. Wśród znalezisk, które już odkryto, jest wiele przedmiotów wykonanych przez więźniów bądź należących do nich. Są to m.in. aluminiowy krzyżyk, porcelanowe i szklane malutkie zabawki, obozowa biżuteria wykonana z drutu czy plakietka z wizerunkiem Józefa Piłsudskiego.
Obóz koncentracyjny Stutthof powstał 2 września 1939 r. na Żuławach Wiślanych, nieopodal miejscowości Sztutowo, która przed II wojną światową wchodziła w skład Wolnego Miasta Gdańska. Był pierwszym obozem założonym poza granicami Niemiec i jednym z ostatnich wyzwolonych przez aliantów w maju 1945 roku.
Początkowo obóz był przeznaczony dla Polaków z Pomorza. Od 1942 r. do obozu zaczęli trafiać Polacy z innych regionów, a także Żydzi i osoby innych narodowości, m.in. Rosjanie, Norwegowie i Węgrzy.
W styczniu 1945 r. Niemcy rozpoczęli pieszą ewakuację około połowy z 24 tys. przebywających wówczas w KL Stutthof więźniów. Wiele tysięcy z nich, z powodu mrozu, głodu i wycieńczenia, zmarło w drodze. Marsz ten nazwany został Marszem Śmierci.
Wśród 110 tys. więźniów Stutthofu były osoby pochodzące z 28 krajów. Liczbę ofiar obozu szacuje się na około 65 tys., spośród których ok. 28 tys. stanowiły osoby pochodzenia żydowskiego.
Po wizycie w obozie Stutthof goście z Wielkiej Brytanii udadzą się do Gdańska, gdzie w Dworze Artusa zostaną powitani przez prezydenta miasta Pawła Adamowicza. Potem planowany jest spacer pary książęcej przed Dworem Artusa i wokół Fontanny Neptuna. Stąd goście udadzą się do Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. W trakcie wizyty zaplanowano widowisko artystyczne z otwarciem dachu teatru oraz spotkanie z przedstawicielami świata sztuki, kultury oraz mediów.
Pobyt pary książęcej zakończy wizyta w Europejskim Centrum Solidarności. W trakcie zwiedzania do księcia i księżnej Cambridge ma dołączyć b. prezydent RP Lech Wałęsa. Razem mają obejrzeć część ekspozycji, a następnie złożą wieniec pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców.(PAP)
rop/ mhr/
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.