Sześćdziesięciu uczestników sylwestrowej zabawy w północnej Anglii świętowało, wbrew własnej woli, całe trzy dni dłużej, niż planowano. Wszystko za sprawą śnieżycy, która skutecznie odcięła od świata położony na uboczu pub, w którym zorganizowano przyjęcie.
Zaspy śnieżne wokół pubu osiągnęły 2,5 metra wysokości - informują w poniedziałek brytyjskie media. Ludziom pozostawało czekanie na pługi śnieżne. Czas mijał im na grze w karty i zabawach towarzyskich. Powstrzymywano się, przynajmniej za dnia, od picia napojów alkoholowych.
"Przyjęliśmy zasadę, że bar otwiera się dopiero o piątej po południu" - powiedziała właścicielka pubu Tracy Daly i dodała: "Zapewne są gorsze miejsca niż pub, w których można zostać zasypanym".
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"