Kto dziś pamięta, że kilkunastu Amerykanów zgłosiło się, aby bronić Polski przed sowieckim najazdem? Przypomina to komiks "Eskadra Kościuszki 1919" wydany przez Centrum Historii Zajezdnia.
Okazja do poznania tej niezwykłej historii już podczas I Polsko-Amerykańskiego Pikniku Historycznego, który 19 i 20 sierpnia odbędzie się w Centrum Historii Zajezdnia przy ulicy Grabiszyńskiej 184 we Wrocławiu.
- Będzie prawdziwe amerykańskie piwo, burgery, wojskowa grochówka, a także sztuczny byk, na którym można spróbować sztuki rodeo. Zobaczymy rekonstrukcje, pokaz wojskowego sprzętu, a oprócz tego kino plenerowe z filmem „King Kong” z 1933 r. - zachęca Juliusz Woźny z Centrum Historii Zajezdnia.
Podczas pikniku ma stanąć 4-metrowa figurka King Konga. Dlaczego film i figura wiążą się z wielką kinową małpą? To wszystko łączy się z postacią Meriana Coopera i jego losów, które, jak mówi rzecznik prasowy C.H. Zajezdnia, nadają się na niejeden scenariusz filmowy.
Tak naprawdę historia zaczyna się jeszcze w XVIII wieku, kiedy to przodek znanego amerykańskiego reżysera Meriana Coopera obiecał Kazimierzowi Pułaskiemu, że on lub jego potomkowie w razie potrzeby staną do walki o wolność i niepodległość Polski.
- Kto by podejrzewał, że ta obietnica wypełni się po 140 latach? - pyta dziś Juliusz Woźny i zachęca, by zapoznać się z historią Meriana Coopera.
Kiedy Kazimierz Pułaski w walce o wolność Stanów Zjednoczonych został śmiertelnie ranny, John Cooper (pradziad Meriana i przyjaciel Polaka) zwiózł go z pola bitwy i umieścił na statku. Tam dwa dni czuwał przy Pułaskim i kiedy ten zmarł, Amerykanin nad jego grobem przysiągł, że kiedy Polska zacznie walczyć o niepodległość, on albo ktoś z jego potomków do tej walki stanie.
- Wyobrażacie sobie, że z pokolenia na pokolenie w rodzie Cooperów ojciec brał syna i tłumaczył obietnicę Johna Coopera? Niewiele mamy takich rodzin, w których tradycja jest przekazywana z ojca na syna. W końcu słowo dane przez pradziada wypełnił właśnie Merian Cooper - opowiada J. Woźny.
I o tej historii opowiada komiks „Eskadra Kościuszki 1919”.
- Kto dziś pamięta, że kilkunastu Amerykanów zgłosiło się, aby bronić Polski przed sowieckim najazdem? Kawalerzyści z Konarmii Budionnego wpadali w panikę, gdy nadlatywały samoloty pilotowane przez amerykańskich lotników. Oni siali popłoch i wzbudzali nienawiść wroga. Podobno latali tak nisko, że skrzydłami zahaczali o końskie łby, a przy tym siekali z karabinów maszynowych - mówi Juliusz Woźny.
Amerykanie dostarczali też bardzo ważne informacje strategiczne, a więc mieli wpływ na taktykę i strategię walki Polaków w czasie wojny polsko-bolszewickiej.
- Merian Cooper walczył po naszej stronie jako pilot myśliwca. Gdy został zestrzelony przez Sowietów, ci zesłali go na roboty przymusowe. I uwaga, w czasie najgorszych rosyjskich mrozów wraz z dwoma polskimi oficerami uciekł z obozu i przeszedł 700 kilometrów pieszo na Łotwę! - opisuje rzecznik C. H. Zajezdnia.
Po wojnie Cooper wrócił do Stanów Zjednoczonych. Był dziennikarzem i reżyserem, a jego najbardziej znanym filmem jest pierwsza wersja „King Konga” z 1933 r. Ostatecznie wyprodukował 62 filmy, a 1952 r. otrzymał Oscara.
- Merian Cooper przez całe życie do końca utrzymywał żywe kontakty z Polską. Kiedy zapadła żelazna kurtyna, otaczał opieką polskich pilotów, którzy trafili do Stanów Zjednoczonych. Jego życiorys wgniata w fotel, to prawdziwy "American Dream". Do wszystkiego doszedł własną ambicją i uporem. Niesamowity facet! - kwituje Juliusz Woźny, autor komiksu.
„Eskadra Kościuszki 1919” zostanie wydana w dwóch językach: po polsku i po angielsku. Będzie do nabycia już podczas pikniku historycznego 19 i 20 sierpnia w Centrum Historii Zajezdnia.
- To pierwszy z 4 pikników. Chcemy do 2020 roku organizować wydarzenia związane z odzyskaniem niepodległości przez Polskę w kontekście polsko-amerykańskiego braterstwa broni. A Cooper, uważam, że zasługuje na to, by zrobić o nim z 10 filmów, a nie tylko komiks - podsumowuje z uśmiechem Juliusz Woźny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.