Dzięki błyskawicznej pomocy polsko – amerykańskiego zespołu medycznego, udało się uratować życie trzem afgańskim policjantom. 13. stycznia br., w pobliżu bazy Vulcan pod przejeżdżającym pojazdem afgańskiej policji wybuchł IED (ang. Improvised Explosive Device – improwizowane urządzenie wybuchowe). W wyniku eksplozji jeden funkcjonariusz zginął, pięciu zostało rannych.
Wszystkich rannych przewieziono do szpitala w mieście Ghazni, skąd trzech z największymi obrażeniami trafiło do Polskiej Placówki Medycznej. Afgańscy lekarze z lokalnego szpitala szybko się zorientowali, że najbardziej poszkodowanym nie są w stanie pomóc. Na przyjęcie rannych w wojskowej bazie Ghazni czekał dwudziestoosobowy polsko-amerykański zespół. Operacja najciężej poszkodowanego trwała prawie cztery godziny. 22-letni mężczyzna stracił dużo krwi, doznał poważnych obrażeń wewnętrznych: uszkodzonej tętnicy, krwiaku w opłucnej, złamanych pięciu żeber, rozerwanej nerki i wątroby. Przetoczono mu ponad dwa litry krwi i osocze. Usunięto uszkodzoną nerkę i zszyto wątrobę. Gdyby nie natychmiastowa pomoc medyczna , szybka diagnoza i podjęta operacja, już by nie żył. W bardzo ciężkim, choć stabilnym stanie Afgańczyk został przetransportowany śmigłowcem medycznym do wojskowego szpitala w amerykańskiej bazie Bagram.
Drugi poszkodowany, 20-letni policjant miał stłuczone udo i krwiaka powieki. W wyniku wypadku najbardziej ucierpiał jego kręgosłup – doznał stłuczenia odcinka piersiowo - lędźwiowego. W stanie stabilnym został odtransportowany do szpitala w Gardez.
Trzeci z rannych, 23-letni mężczyzna miał najwięcej szczęścia. Doznał obrażeń głowy, miał także złamaną lewą nogę. Po zszyciu rany głowy i założeniu stabilizatora na połamane kości, przewieziono go również do szpitala w Gardez.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.