Na wiosnę opublikujemy raport wskazujący przyczyny katastrofy smoleńskiej - mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.
"Komisja z pewnością opublikuje wiosną raport ukazujący przebieg wydarzeń i przyczyny tragedii smoleńskiej. Wiemy już dziś tak dużo, że mogę o tym zapewnić" - zapowiedział w "Rz" szef MON Antoni Macierewicz. Odniósł się w ten sposób do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który podczas obchodów ostatniej miesięcznicy smoleńskiej zapowiedział, że wiosną poznamy przyczyny katastrofy albo to, dlaczego tych przyczyn nie da się ustalić.
Macierewicz powiedział, że Podkomisja do Ponownego Zbadania Katastrofy Lotniczej z 10 kwietnia 2010 roku, którą powołał do życia, "rzeczywiście nie będzie dysponowała pełnym materiałem". "Bo np. nie ma jasności, czy prokuratura zakończy do tego czasu analizy związane z ekshumacjami" - dodał.
"Być może też nie odzyskamy do tego czasu wraku i nie przeprowadzimy badań archeologicznych na tej części wrakowiska, która została przez Rosjan natychmiast po katastrofie zalana betonem, i której powierzchni nigdy nie badano" - podkreślił Macierewicz. Jak dodał polska strona "nie odzyska także czarnych skrzynek, w tym tzw. polskiej skrzynki, której oryginał wraz z pozostałymi Rosjanie wciąż bezprawnie przetrzymują".
Pytany, czy dotychczasowe prace komisji wpłynęły na jego ogląd katastrofy, Macierewicz odparł: "Tak, w istotny sposób wpłynęły na moją świadomość co do przebiegu wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r. Długo sądziłem, że nie będziemy w stanie zgromadzić materiału dowodowego wykraczającego poza wykazanie złej woli Rosjan i błędów nawigatorów smoleńskich. Dzięki pracy komisji i wybitnych naukowców tam zgromadzonych dziś jesteśmy o krok od prawdy".
Minister pytany był też o zmiany w finansowaniu sił zbrojnych po podpisaniu ustawy zwiększającej wydatki na obronność. "Już w nadchodzącym roku będziemy mogli przeznaczyć na obronność o ponad 2 mld zł więcej. Natomiast według aktualnych prognoz resortu obrony narodowej w perspektywie lat 2018-2026 będzie to o ok. 76 mld zł więcej" - przekonywał.
Macierewicz wyjaśnił, że zwiększenie wydatków może pozwolić m.in. na "zapewnienie zdolności do obrony i odstraszania oraz przeciwstawienia się agresji, a także zagrożeniom hybrydowym i w cyberprzestrzeni".
Jak wskazał, "ustawa pozwoli na tworzenie wydolnego systemu ochrony powietrznej, w tym przeciwrakietowej". "Mowa o systemie krótkiego zasięgu Narew i średniego Wisła opartego na rakietach Patriot. Przygotowujemy się do zakupu i produkcji rakiet średniego zasięgu Homar. Jeszcze w tym roku wybierzemy współproducenta okrętów podwodnych z systemem rakiet manewrujących o zasięgu 1000 km" - tłumaczył szef MON.
Jak dodał, ustawa zakłada zwiększenie liczebności armii aż do 200 tysięcy żołnierzy. "Natomiast Wojska Obrony Terytorialnej zostaną zintegrowane z pozostałymi rodzajami Sił Zbrojnych i będą wyposażone w najnowszej generacji karabiny Grot (MSBS), a także w system dronów uderzeniowych" - powiedział.
Macierewicz wskazał także, w jakim kierunku zmierzają strategiczne działania polskiej armii. "Po pierwsze trzeba jasno powiedzieć, (...) że dla Polski kluczowe są nie tyle śmigłowce transportowe, ile uderzeniowe. Oczywiście helikoptery wielozadaniowe mają swoje miejsce, ale nie są najważniejsze. Najważniejsze są śmigłowce atakujące, bo one zwiększają polską siłę ognia, przyczyniają się walnie do obrony naszego systemu antydostępowego" - podkreślił. "Tak zdefiniowaliśmy główny kierunek strategiczny działania polskiej armii" - dodał.
Szef MON był także pytany o swoje relacje z prezydentem Andrzejem Dudą. "Pan prezydent Andrzej Duda jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych. Współpracujemy, bo mamy jeden cel - żeby polska armia była jak najsilniejsza, nowoczesna i skuteczna" - powiedział Macierewicz. Przyznał też, że "jak w każdej współpracy są różne problemy i różne etapy". "Ale chcemy współpracować i współpracujemy" - zapewnił. "Inaczej polska armia by się nie rozwijała. Krytyka jest czasem bodźcem wyzwalającym nowe siły" - powiedział minister obrony. (PAP)
dka/ agzi/
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.