Cały wszechświat w czterech ścianach

S. Teresa w liceum była „metalówą” i sympatyzowała z anarchistami. Dzisiaj jej życie to modlitwa i praca w ciszy. Mówi, że jest szczęśliwa i że nie ma piękniejszego życia niż w Karmelu.

Nie miejcie skrupułów

Karmelitanki utrzymują się z jałmużny. Dla nich to nic nadzwyczajnego. Kiedy św. Teresa reformowała Karmel zależało jej na tym, żeby klasztory nie miały stałych dochodów. Mówiła: Wy się módlcie, a Pan Bóg będzie wam przysyłał ludzi. I nie miejcie skrupułów, że jesteście biedaczkami, które oni muszą wspierać, bo przez akt wspierania was dla nich otwiera się niebo. Jesteście ukochanymi Jezusa, On to widzi, więc jeśli ktoś pomaga Jego ukochanym, czy On może zostać obojętnym? Nie popadajcie w skrupułu, nie czujcie się gorsze dlatego, że jesteście zależne.

– Zawsze przychodzi ktoś z pieniędzmi lub z tym, co jest potrzebne, dokładnie w tym momencie i taką dokładnie kwotą – uśmiecha się s. Teresa.

– Pamiętam, że kiedyś nie miałyśmy pieniędzy na zapłacenie rachunku za gaz. Siedziałam przed Najświętszym Sakramentem i myślałam, co zrobić i ile nam potrzeba. I wtedy ktoś wszedł do kaplicy, wrzucił kopertę i uciekł. Nawet nie widziałam, kto. W kopercie była dokładnie taka kwota, jakiej potrzebowałyśmy. Pan Jezus prowadzi do tego, żeby człowiek zaczął prosić, błagać, żeby wiedział, że sam już nic nie może. I wtedy dzieją się cuda – przekonuje s. Joanna.

Ofiary pokrywają część potrzeb. Na resztę siostry starają się zarobić same, szyjąc sztandary i ornaty. Chciałyby kupić dużą maszynę hafciarską, ale jej cena znacznie przekracza ich możliwość. A bardzo by się przydała, bo zamówień nie brakuje. – Właśnie w tym potrzebujemy teraz pomocy – przyznają siostry.

– Człowiek który daje, otwiera się na dobro i włącza się w coś wielkiego. Poprzez ten konkretny akt włącza się w życie naszej wspólnoty, w naszą duchowość i modlitwę. Tu nie chodzi tylko o pieniądze. To coś znacznie głębszego. To otwarcie się na dobro ma dla tych ludzi większą wartość niż dla nas pieniądze, które od nich otrzymujemy – tłumaczy s. Teresa.

Cela – cały świat

Siostry opuszczają klasztor tylko w wyjątkowych sytuacjach – przy okazji wyborów prezydenckich, wizyty u lekarza, przyjazdu Ojca Świętego. Obowiązuje je klauzura papieska, z której zwolnić może tylko Ojciec Święty. Wszystkie konieczne sprawy na zewnątrz załatwia siostra furtianka.

Nie ma radia, ale siostry są bardzo dobrze zorientowane, co dzieje się na świecie. Czytają prasę, słuchają nagranych wcześniej wiadomości Radia Watykańskiego. Mają też telewizor, ale włączają go rzadko, tylko w nadzwyczajnych sytuacjach np. by obejrzeć papieską pielgrzymkę. Internet też jest, ale dostęp do niego jest ograniczony i możliwy wyłącznie za zgodą przeoryszy. Siostry mają też swoją stronę internetową, gdzie funkcjonuje skrzynka intencji. Jak mówią, próśb o modlitwę jest bardzo wiele.

Czy nie brakuje im świata za murem?

– Czasami brakuje – odpowiada s. Teresa. – Wciąż patrzy się na ten sam płot, na te same drzewa, a chciałoby się zobaczyć przestrzeń, horyzont. Są takie chwile. Pojawiają się w różnych momentach życia i różnie się je przeżywa. Klauzura to z całą pewnością wyrzeczenie, zwłaszcza, że większość z nas to kobiety dynamiczne, z charakterem, które wiedzą, czego chcą, które lubią podróżować i kiedyś podróżowały.

– Żyjąc w świecie człowiek nawet nie myślał, co ma, nie zastanawiał się nad tym. Żyjąc w zamknięciu rok, dwa, dziesięć, piętnaście lat staje się bardziej uważny, dostrzega więcej szczegółów i jest bardziej chłonny – i dlatego czasami bardziej boli ten brak – dodaje s. Joanna.

– Ludzie w świecie mają więcej bodźców, więcej ekscytacji, więcej napędu. A tu prostota i ubóstwo, ciemność wiary. Modlitwa jest niekiedy tak trudna, że zostaje tylko obecność Boga i obecność moja. I nic więcej. Żadnych słów – mówi s. Teresa i pyta z uśmiechem. – Ile fantazji trzeba, by przemeblować celę, jeśli jest w niej tylko biurko, łóżko, jeden stołek i półka na książki i jeszcze umywalka, która w tym przemeblowaniu przeszkadza? Tutaj nie ma wielu form, poprzez które można się wyrazić. Mogę pójść na spacer, poczytać książkę, poprosić o rozmowę, czasem podczas rekreacji pograć w coś z siostrami. Tutaj nie ma tych wszystkich bodźców, które bombardują człowieka na zewnątrz. Gdy się stąd wychodzi, to jakby się weszło do ula, wszędzie głośno i szybko – mówi s. Teresa.

Przyznaje również, że choć z użytkowego, konsumpcyjnego punktu widzenia życie za klauzurą wydaje się bezużyteczne, w istocie ma ono głęboki sens.

– Żyjemy tu bezużyteczne, ale wokół nas dzieją się cuda. Ktoś przychodzi i mówi, że ktoś wyzdrowiał, ktoś się nawrócił. Jest w Karmelu zaczyn dobra i miłości, który się rozprzestrzenia. Jestem przekonana, że jesteśmy pulsującym sercem, rozprowadzającym krew miłości w Kościele i w świecie. Jesteśmy podziemnym nurtem, który sprawia, że ludzie chcą żyć dobrze i czynić dobro – tłumaczy s. Teresa.

– To jest tak, że jeśli człowiek spotka się z Bogiem, to Bóg go przemienia. Stając się lepszy, oddziałuje na innych. To siła duchowa, która działa. Gdy wstępowałam do Karmelu, chciałam pomóc tak wielu ludziom, chciałam ewangelizować. Później zrozumiałam, że choćbym głosiła nie wiem jak wiele i w ilu miejscach, to i tak dotrę do ograniczonej liczby ludzi. A ilu z nich mnie wysłucha? Wtedy pojęłam, jaką siłę ma modlitwa. Modlitwa, która dociera do serc i której nie ogranicza ani czas ani miejsce. Pojęłam, że mogę pomóc ludziom i nadać sens mojemu życiu właśnie modląc się o przemianę ich serc – przyznaje s. Joanna.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
8°C Środa
dzień
8°C Środa
wieczór
7°C Czwartek
noc
5°C Czwartek
rano
wiecej »