Oskarżony w tzw. seksaferze w Samoobronie Stanisław Łyżwiński pozostanie w areszcie. Taką decyzję podjął w środę Sąd Apelacyjny w Łodzi. Tym samym odrzucił zażalenie obrony na areszt dla b. posła Samoobrony.
Jak powiedziała rzeczniczka SA, sędzia Elżbieta Łopaczewska sąd nie znalazł podstaw do uwzględnienia tego zażalenia.
Łyżwiński przebywa w areszcie od sierpnia 2007. Pod koniec grudnia ub. roku przedłużono mu areszt do końca marca. Prokuratura oskarża go m.in. o zgwałcenie kobiety. Na ławie oskarżenia zasiada też lider Samoobrony, Andrzej Lepper, który - według prokuratury - "żądał i przyjmował korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek Samoobrony. Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia. Obaj nie przyznają się do winy.
W ub. tygodniu zamknięto przewód sądowy w procesie ws. "seksafery" toczącym się przed piotrkowskim sądem. W mowie końcowej prokurator zażądał dla Łyżwińskiego kary pięciu lat więzienia i pięcioletniego okresu pozbawienie praw publicznych w postaci zakazu możliwości startu w wyborach. Dla Leppera - dwóch lat i trzech miesięcy więzienia.
W czwartek mowy końcowe w tej sprawie mają wygłosić obrońcy, a ostatnie słowa - oskarżeni, którzy mają wnosić o uniewinnienie.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.