Narciarz pogrzebany pod lawiną przetrwał 17 godzin zanim wyciągnięto go spod śniegu jedynie z objawami łagodnego wychłodzenia - poinformowała szwajcarska policja.
Zdaniem policji z kantonu Valais 21-latek przeżył dzięki temu, że w miejscu w którym został uwięziony miał dostęp do powietrza.
Rodzina poinformowała o jego zaginięciu w regionie Evolene, około 80 km od Genewy, w sobotę po południu. Ratownicy znaleźli go w niedzielę pod półmetrową warstwą śniegu.
Według policji to, że przeżył to coś "nadzwyczajnego".
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.