Działacze Związku Polaków na Białorusi (ZPB) rozpoczęli we wtorek zbieranie podpisów w obronie Domu Polskiego w Iwieńcu, zajętego w poniedziałek przez białoruską milicję - powiedział PAP działacz ZPB Andrzej Poczobut.
Podpisy zbierane są na dwóch listach - od mieszkańców Iwieńca i od członków miejscowego oddziału ZPB. Listy z podpisami skierowane są do sądu rejonowego w Wołożynie, który ma podjąć decyzję w sprawie Domu Polskiego. Rozprawa odbędzie się w 15 lutego.
W poniedziałek budynek został zajęty przez milicję. Dotąd pozostawał on w rękach działaczy ZPB, którzy za szefową organizacji uważają Andżelikę Borys, a nie kierownictwo wspierane przez władze Białorusi.
Według Poczobuta, który jest prezesem Rady Naczelnej ZPB, poniedziałkowa rozprawa sądu ma "uprawomocnić przejęcie budynku" przez działaczy cieszących się poparciem Mińska. Działacz przypuszcza, że chodzi o sądowy zakaz wstępu do budynku jego dotychczasowej dyrektorce Teresie Sobol. Wcześniej kierownictwo uznawane przez władze odwołało Sobol z funkcji prezesa iwienieckiego oddziału Związku Polaków.
We wtorek Dom Polski jest zamknięty. Jak relacjonował Poczobut, dookoła są milicjanci i funkcjonariusze po cywilnemu. Do środka nikt nie jest wpuszczany, m.in. dzieci uczące się polskiego, z których część przyszła mimo zapowiedzi, że zajęcia się nie odbędą.
Białoruskie władze nie uznają za szefową ZPB Andżeliki Borys. Dla Mińska legalne są władze Związku Polaków kierowane obecnie przez Stanisława Siemaszkę, a wcześniej przez Józefa Łucznika, który został wybrany na prezesa w sierpniu 2005 roku. Do rozłamu na dwa kierownictwa polskiej organizacji doszło w marcu 2005 roku po zjeździe ZPB, na którym wybrano na prezesa Andżelikę Borys. Władze białoruskie nie uznały tego wyboru; doprowadziły do powtórzenia zjazdu i powierzenia stanowiska prezesa Łucznikowi, czego z kolei nie uznały władze polskie.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.