Centralne Biuro Antykorupcyjne sprawdzało w przeszłości, czy Jacek Dobrzyński, obecnie rzecznik CBA, przekazywał informacje podejrzanemu - pisze "Rzeczpospolita".
Kwestia domniemanego przekazywania informacji przez Dobrzyńskiego wyszła przez przypadek przy okazji śledztwa w sprawie korupcji z suwalskim biurze TVP SA. Dobrzyński miał kontaktować się z podejrzanym dziennikarzem Andrzejem Sz., kiedy był rzecznikiem policji w Białymstoku. Dokumenty tej sprawy są jawne w związku ze skierowaniem aktu oskarżenia do Sądu Rejonowego w Suwałkach.
W aktach sprawy, we wniosku o przedłużenie śledztwa przeciwko Sz. znajduje się informacja, że miano nim objąć również policjantów, a z cytowanych w piśmie paragrafów wynika, że chodzi o ujawnienie tajemnicy służbowej. Nigdy jednak do tego nie doszło. Jak ustaliła "Rz", na wykorzystanie zgromadzonych dowodów nie zgodził się ówczesny prokurator krajowy Marek Staszak.
Sam Dobrzyński zapewnia "Rz", że jest niewinny, i że nigdy nie przekazywał żadnych informacji ze śledztwa bezpośrednio ani pośrednio Andrzejowi Sz.
Według analityków jest to efektem walki pomiędzy poszczególnymi frakcjami o wpływy i pieniądze.
15 wojskowych pomaga już mieszkańcom miasteczka Kazuno w prefekturze Akita.
Wydział medyczny utworzono tu w 2022 roku; na kierunku lekarskim studiuje w sumie 180 osób.