Centralne Biuro Antykorupcyjne sprawdzało w przeszłości, czy Jacek Dobrzyński, obecnie rzecznik CBA, przekazywał informacje podejrzanemu - pisze "Rzeczpospolita".
Kwestia domniemanego przekazywania informacji przez Dobrzyńskiego wyszła przez przypadek przy okazji śledztwa w sprawie korupcji z suwalskim biurze TVP SA. Dobrzyński miał kontaktować się z podejrzanym dziennikarzem Andrzejem Sz., kiedy był rzecznikiem policji w Białymstoku. Dokumenty tej sprawy są jawne w związku ze skierowaniem aktu oskarżenia do Sądu Rejonowego w Suwałkach.
W aktach sprawy, we wniosku o przedłużenie śledztwa przeciwko Sz. znajduje się informacja, że miano nim objąć również policjantów, a z cytowanych w piśmie paragrafów wynika, że chodzi o ujawnienie tajemnicy służbowej. Nigdy jednak do tego nie doszło. Jak ustaliła "Rz", na wykorzystanie zgromadzonych dowodów nie zgodził się ówczesny prokurator krajowy Marek Staszak.
Sam Dobrzyński zapewnia "Rz", że jest niewinny, i że nigdy nie przekazywał żadnych informacji ze śledztwa bezpośrednio ani pośrednio Andrzejowi Sz.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.