59 proc. Polaków uważa, że wprowadzenie częściowej odpłatności za usługi publicznej służby zdrowia to zły pomysł, nawet jeśli miałoby to usprawnić jej funkcjonowanie - wynika z najnowszego sondażu CBOS.
Spośród ankietowanych pozytywnie oceniających częściową odpłatność jedynie co szósty (16 proc.) chętnie opłacałby część wydatków związanych z leczeniem, natomiast 22 proc. badanych - choć pomysł popiera - twierdzi, że nie byłoby w stanie pokryć owych dodatkowych kosztów.
Pomysł wprowadzenia częściowej odpłatności za opiekę medyczną najczęściej popierają osoby pracujące na własny rachunek poza rolnictwem, a także przedstawiciele kadry kierowniczej i specjaliści z wyższym wykształceniem. Przeciwników tej propozycji można spotkać przede wszystkim wśród rolników i rencistów - wskazuje CBOS. Deklaracje respondentów są również uzależnione od wieku, wykształcenia oraz miejsca zamieszkania. Im są młodsi, lepiej wykształceni i mieszkają w większym mieście, tym większe prawdopodobieństwo, iż zaakceptowaliby takie zmiany.
Gotowość do poniesienia dodatkowych kosztów związanych z leczeniem w publicznych placówkach medycznych najczęściej wyrażają także respondenci, którzy w ciągu ostatnich sześciu miesięcy korzystali wyłącznie z usług prywatnych. Najrzadziej natomiast taką chęć deklarują ci, którzy leczyli się wyłącznie w ramach ubezpieczenia lub też wcale nie chodzili do lekarza.
CBOS zapytał też Polaków, czy wzorem Czechów byliby gotowi płacić drobne kwoty (np. 5 zł) za wizytę u lekarza lub w laboratorium analitycznym.
Większość badanych nie zgodziła się także na wprowadzenie dodatkowych opłat za porady i badania medyczne, jednak sprzeciwiających się było nieco mniej niż w pytaniu ogólnym o wprowadzenie częściowej odpłatności. W przypadku wizyty u lekarza specjalisty, badani są podzieleni: 49 proc. byłoby skłonnych zapłacić 5 zł za wizytę, tyle samo osób nie wyraża na to zgody.
Największą niechęć budzi w respondentach wprowadzenie opłaty za wizytę u lekarza pierwszego kontaktu. Przeciw jest 56 proc., za - 42 proc. Jest to zapewne związane z faktem, że chodzą do niego zdecydowanie najczęściej, w większości w ramach ubezpieczenia - ocenia CBOS.
Zdecydowanie najchętniej za wizytę u lekarza pierwszego kontaktu skłonni są płacić ci pacjenci, którzy w ostatnim roku byli u niego tylko raz (53 proc.). Analogicznie przedstawia się sytuacja w przypadku lekarza specjalisty (59 proc.). Niechętni dodatkowym opłatom są natomiast respondenci pojawiający się w przychodni prawie raz w miesiącu (59 proc. pacjentów lekarza pierwszego kontaktu i 52 proc. - lekarza specjalisty), a także - co zaskakujące - ci, którzy nie bywają tam wcale (odpowiednio 63 proc. i 59 proc.).
CBOS zapytał także, czy Polacy zdecydowaliby się na opłacenie dodatkowego, dobrowolnego ubezpieczenia, aby mieć zagwarantowane w razie potrzeby nieodpłatne leczenie na wyższym poziomie oraz w takich przypadkach, których nie obejmuje obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne.
Połowa respondentów (55 proc.) nie wyraża zgody na dobrowolne opłacanie dodatkowego ubezpieczenia, z czego aż jedna czwarta (27 proc.) jest temu zdecydowanie przeciwna. Zainteresowanie taką ofertą wyraża ponad jedna trzecia ankietowanych (36 proc.), w tym jedynie 8 proc. to osoby całkowicie przekonane do tej propozycji.
W porównaniu z latami wcześniejszymi spadł przede wszystkim odsetek zdecydowanych zwolenników takiego rozwiązania. Z drugiej strony w odniesieniu do sytuacji sprzed dwóch lat zmniejszył się również (o 6 punktów) odsetek osób zdecydowanie mu przeciwnych.
Badanie "Aktualne problemy i wydarzenia" przeprowadzono w dniach 4-10 lutego 2010 roku na liczącej 1021 osób, reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.