W serbskim parlamencie rozpoczęła się we wtorek debata nad projektem deklaracji potępiającej wymordowanie ośmiu tysięcy Muzułmanów przez bośniackich Serbów w Srebrenicy w 1995 roku. Deklaracja ma być świadectwem odcięcia się Serbii od bolesnej przeszłości.
Prozachodnie władze w Belgradzie zaproponowały deklarację zawierającą przeprosiny za masakrę, co ma ułatwić pojednanie w regionie bałkańskim i wesprzeć serbskie wysiłki na rzecz członkostwa w Unii Europejskiej.
"Zamknijmy drzwi tragicznej przeszłości i otwórzmy je dla przyszłości. Musimy potwierdzić, że Serbia nie stoi za tymi, którzy dokonali tej zbrodni" - powiedziała Nada Kolundżija ze współrządzącej Partii Demokratycznej.
Zamordowanie w lipcu 1995 roku w Srebrenicy przez siły bośniackich Serbów muzułmańskich mężczyzn i chłopców było największą masową zbrodnią w Europie po II wojnie światowej.
Projekt deklaracji serbskiego parlamentu wzywa także do aresztowania byłego dowódcy oddziałów Serbów bośniackich generała Ratko Mladicia, który od lat poszukiwany jest przez trybunał ds. zbrodni w dawnej Jugosławii. Jednak w projekcie deklaracji nie określono masakry w Srebrenicy jako zbrodni ludobójstwa.
Unia Europejska zapowiedziała serbskim władzom, że jeśli chcą się zbliżyć do Brukseli, muszą się odciąć od polityki prowadzonej w latach 90. przez nieżyjącego już prezydenta Slobodana Miloszevicia.
Zaproponowany przez władze serbskie projekt deklaracji napotkał na silny opór nacjonalistów, którzy uważają, że dokument przekształci kraj w "państwo ludobójcze". "Tym aktem chcecie, aby Serbia stała się wiecznym czarnym charakterem" - mówił opozycyjny deputowany Slobodan Aligrudić.
Niezadowoleni z treści proponowanej deklaracji byli także muzułmańscy liderzy i duchowni oraz część prozachodnich liberałów. Wszyscy oni domagali się, aby znalazło się w niej słowo "ludobójstwo".
Parlament Europejski przyjął w 2009 roku rezolucję potępiającą masakrę w Srebrenicy, określając ją jako ludobójstwo.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.