Na obecnym etapie śledztwa nie ma danych, z których wynikałoby, że na pilotów prezydenckiego samolotu, który rozbił się koło Smoleńska, wywierano presję, by lądowali mimo trudnych warunków - oświadczył w poniedziałek prokurator generalny Andrzej Seremet.
Jak dodał, w tym zakresie będą jednak analizowane czarne skrzynki z rozbitego Tu-154. Zaznaczył, że eksperci będą próbować wychwycić tło rozmów z kabiny i przedziału pasażerskiego, tak by ustalić "czy padały jakieś sugestie wobec pilotów". Dodał, że szczegóły będą zbadane w ekspertyzie fonoskopijnej.
Seremet potwierdził zarazem, że identyfikacja ciała małżonki prezydenta Marii Kaczyńskiej, została przeprowadzona wstępnie - przez członka rodziny. Będą jeszcze przeprowadzane testy DNA. Jak poinformowała Kancelaria Prezydenta we wtorek w godzinach przedpołudniowych przewidywany jest przylot do Polski samolotu specjalnego z ciałem Marii Kaczyńskiej. Trumny z ciałami Pary Prezydenckiej zostaną wystawione na widok publiczny na parterze Pałacu Prezydenckiego.
Seremet podał, że służby w Smoleńsku przygotowują się do operacji podniesienia części kadłuba samolotu, spod której mają być wydobywane szczątki kolejnych ofiar. Według niego zidentyfikowano już 25 ciał (w tym Marii Kaczyńskiej. Wydobyto 87 ciał ofiar - poinformował.
Seremet, który w południe rozmawiał z przebywającym na miejscu Naczelnym Prokuratorem Wojskowym Krzysztofem Parulskim, z dotychczasowych ustaleń wynika, że kontrolerzy lotu z wieży w Smoleńsku "odradzali" pilotom lądowanie na tym lotnisku. Pytany, czy wieża odradzała, czy też zabraniała lądowania, Seremet odparł, że z uzyskanych przez niego informacji można mówić o odradzaniu. "Proszę mieć świadomość, że to są wszystko wersje śledcze, które będą podlegały weryfikacji" - dodał.
Ocenia on, że polscy prokuratorzy pozostaną w Rosji jeszcze przez 2-3 dni. "Nie będzie już więcej przedmiotów do zbadania tam na miejscu przez prokuratorów" - powiedział.
Jak dowiedziała się PAP w prokuraturze, śledztwo w Smoleńsku ma niespotykanie szerokie rozmiary. Pracuje tam około 60 rosyjskich prokuratorów i grupa polskich śledczych. Są też polskie i rosyjskie ekipy patomorfologów oraz ekspertów ds. wypadków lotniczych. Seremet ujawnił, że jest tam również dwóch oficerów polskich służb specjalnych. Obszar katastrofy został podzielony na kilkanaście stref, które są sukcesywnie przeczesywane w poszukiwaniu wszelkich śladów.
Wydobyto trzecią "czarną skrzynkę" rejestrująca tzw. zawyżone parametry techniczne lotu. "Będzie to miało swoje znaczenie - oczywiście, zapewne mniejsze niż zapisy z pozostałych skrzynek dotyczących przebiegu rozmów między kabiną a wieżą, rejestrujące też rozmowy w tle oraz rozmowy z kabiny pasażerskiej" - dodał. "Stale dokonuje się analizy zapisów tych informacji" - podkreślił. Zapowiedział, że niezależnie od tego, prokuratura wojskowa dokona "własnych analiz i odtworzeń zapisów".
O tym, że rosyjski kontroler z wieży lotniska w Smoleńsku i jego pomocnik będą przesłuchani po raz drugi z udziałem polskich prokuratorów Seremet informował w poniedziałek przed południem. Chodzi o to, że w pierwszym przesłuchaniu nie uczestniczyli polscy prokuratorzy i to oni zasugerowali, aby powtórzyć przesłuchania z ich udziałem.
Parulski w rozmowie z PAP w poniedziałek o 13.00 potwierdził, że przesłuchanie już trwa i że polscy prokuratorzy zapoznali się wcześniej z protokołami pierwszych przesłuchań. "Mamy kilkanaście zagadnień do poruszenia" - dodał.
Przyznał też, że odnaleziono trzecią "czarną skrzynkę" rozbitego Tu-154. "Przekazaliśmy ją do Moskwy, tej samej polsko-rosyjskiej grupie, która analizuje dwa poprzednie rejestratory" - dodał Naczelny Prokurator Wojskowy. Ocenił, że ze wstępnych oględzin nie wynika, by była ona uszkodzona. "Wszystko się okaże po jej otwarciu" - dodał.
"Jest to skrzynka, która rejestruje tzw. podwyższone parametry lotu i z treści jej zapisów będą także wyciągane odpowiednie wnioski" - powiedział i dodał, że według tego co wie, "nie ma przeszkód, które by w jakiś sposób zasadniczy utrudniały odczytanie informacji".
Współpracę ze służbami rosyjskimi płk Parulski ocenia jako wzorową. O szczegółach śledztwa mówić nie chciał i zapowiedział, że nie będzie się więcej wypowiadać dla prasy.
Seremet poinformował, że na miejsce tragedii wprowadzono już ciężki sprzęt, co pozwoli unieść kadłub rozbitego samolotu i wydobyć spod niego pozostałe ciała ofiar. Na miejscu pracują rosyjskie i polskie ekipy prokuratorów, patomorfologów i ekspertów ds. wypadków lotniczych.
Prokurator Generalny ocenił, że najistotniejsze zadanie w całej sprawie będzie teraz miała komisja badania wypadków lotniczych. "Zabezpieczane są dokumenty, a także rzeczy osobiste odnalezione na miejscu tragedii. Będą zabrane do Polski i wydawane rodzinom" - zapowiedział Seremet w radiu RMF FM.
Seremet poinformował także, że na skutek polskiej sugestii prokuratorzy rosyjscy zgodzili się na ponowne przesłuchanie, tym razem w obecności polskich prokuratorów, dwóch osób pracujących w wieży kontrolnej podczas katastrofy samolotu. Przy ponownym przesłuchaniu "uzyskamy takie informacje, które będą zadowalające dla strony polskiej" - powiedział.
Dodał, że strona polska, prowadząc śledztwo, korzysta z materiałów zebranych przez stronę rosyjską. "Materiały te są udostępniane. Jednak gospodarzem tego postępowania, tam na miejscu jest strona rosyjska" - podkreślił Seremet.
Wszczęcie polskiego śledztwa w sprawie katastrofy samolotu Prokurator Generalny polecił jeszcze w sobotę po rozmowie z ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim. Tego dnia na miejsce katastrofy udał się naczelny prokurator wojskowy płk Krzysztof Parulski z grupą prokuratorów wojskowych.
Prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria zginęli w sobotę w katastrofie samolotowej pod Smoleńskiem. Śmierć poniosły w niej także 94 inne osoby. Ciało prezydenta zostało w niedzielę sprowadzone do Warszawy.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.