Pył pustynny i śnieg odcięły drogę powietrzną do zniszczonej trzęsieniem ziemi tybetańskiej autonomicznej prefektury Yushu na Wyżynie Tybetańskiej w prowincji Cinghaj (Qinghai), ograniczając możliwość niesienia tam pomocy - podały w niedzielę chińskie media.
W trzęsieniu ziemi w Yushu zginęły ponad 2 tys. ludzi. W tym biednym górskim rejonie na wysokości 4 tys. m n.p.m., gdzie temperatura spada nocą kilka stopni poniżej zera, tysiące ludzi pozostały bez dachu nad głową.
Otwarte w zeszłym roku lotnisko w Yushu pełniło ważną rolę w działaniach ratunkowych, ponieważ stolicę Cinghaju w Xining od zniszczonej trzęsieniem prefektury dzieli 800 km.
Tymczasem obfity śnieg spowodował zamknięcie lotniska w Yushu, a z powodu burz piaskowych zamknięto lotnisko w Xining - podała chińska agencja Xinhua.
Nie wiadomo, kiedy będzie można podjąć z powrotem loty.
Decyzja rządu nastąpiła po masowych protestach, w wyniku których zginęło 19 osób.
Prokuratura zarzuciła im pomocnictwo w nielegalnym przekroczenia granicy.
Rząd "dezaktywował" m.in Facebooka, YouTube'a, LinkedIn, X i Reddita.
WHO wezwała talibów do zniesienia ograniczeń dla pracownic medycznych po trzęsieniu ziemi.