Przedstawiciele kilkunastu państw zaapelowali we wtorek o skuteczną realizację Porozumienia paryskiego i podjęcie realnych działań na rzecz ograniczenia zmian klimatu. Państwa wyspiarskie domagają się ambitniejszych celów i zwiększenia finansowania służących ochronie klimatu inwestycji.
We wtorek rozpoczęła się kolejna faza obrad wysokiego szczebla, podczas której strony-przedstawiciele państw przedstawiali swoje oczekiwania wobec szczytu w Katowicach, a także wobec globalnej polityki klimatycznej.
Wszyscy zgodzili się, że wypracowanie mapy drogowej realizacji Porozumienia paryskiego w Katowicach jest kluczowe, by skuteczniej walczyć ze zmianami klimatu. W czasie wystąpień pojawiały się jednak różnice co do ewentualnych ambicji klimatycznych, jakie powinny podjąć państwa.
O podjęcie zdecydowanie bardziej konkretnych kroków apelowały szczególnie państwa wyspiarskie, które bezpośrednio zagrożone są negatywnymi skutkami zmian klimatycznych. Delegaci wskazywali ponadto na kontrowersje towarzyszące negocjacjom, wskazując na konieczność wypracowania woli politycznej, by szczyt w Katowicach zakończył się sukcesem.
Występująca w imieniu 28 państw Unii Europejskiej minister rolnictwa, leśnictwa, środowiska, gospodarki wodnej i turystyki Austrii (kraj ten sprawuje obecnie prezydencję w UE) Elisabeth Koestinger oceniła, że Porozumienie paryskie było "obietnicą na rzecz świata", którą teraz, w Katowicach, wspólnymi wysiłkami należy spełnić.
"Skrajne zjawiska pogodowe i nowe dowody naukowe, których dostarcza specjalny raport IPCC (działający przy ONZ Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu), dotyczący zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza, jeszcze bardziej podkreślają potrzebę pilnych działań. W Katowicach mamy zadanie i odpowiedzialność, by spełnić globalne zobowiązanie przyjęte w Paryżu, finalizując szczegółowe zasady i wytyczne dla wdrożenia programu roboczego w zakresie Porozumienia paryskiego" - mówiła Koestinger.
Dodała, że głównym priorytetem Wspólnoty na COP24 jest przyjęcie "solidnego i działającego w praktyce programu roboczego, zgodnego z duchem Paryża". Podkreśliła, że musi on jednak śledzić postępy państw w realizacji krajowych zobowiązań klimatycznych.
Według austriackiej minister przyjęty w Katowicach "rulebook" powinien być "ambitny, jasny, kompleksowy i przejrzysty", obejmujący zarówno środki łagodzenia i adaptacji, jak i środki wdrożenia i finansowania działań klimatycznych. "Zarazem musi być szyty na miarę i zawierać także środki elastyczne, biorąc pod uwagę - zgodne z duchem i literą Porozumienia paryskiego - odmienne punkty wyjścia i odmienny potencjał poszczególnych krajów" - podkreśliła Koestinger. UE liczy także na "mocne" rezultaty Dialogu Talanoa, co może być sygnałem poważnego traktowania spraw związanych z ochroną klimatu.
Minister przypomniała ponadto, że UE istotnie włącza się w realizację wspólnego celu krajów rozwiniętych, jakim jest przeznaczanie z różnych źródeł 100 mld USD rocznie do 2025 r. na finansowanie działań na rzecz klimatu w krajach rozwijających się. W ub. roku UE i jej państwa członkowskie wydały na ten cel 20,4 mld euro.
W podobnym tonie wypowiedział się unijny komisarz ds. energii Miguel Arias Canete, który przypomniał, że Wspólnota - jako zobowiązanie paryskie - zdecydowała się ograniczyć emisję CO2 do 2030 roku o 45 proc. Podkreślił, że już w 2017 r. Unia zrealizowała z nawiązką swój cel na 2020 r., ograniczając emisję CO2 o 22 proc. (zgodnie z pakietem klimatyczno-energetycznym miało być to 20 proc.).
"Unia nie szczędzi sił, by osiągnąć cele klimatyczne, Europa może przewodzić w dążeniu do neutralności klimatycznej (co zakłada porozumienie z Paryża - PAP)" - zaznaczył Canete.
Za kontynuacją działań zmierzających do skutecznej realizacji Porozumienia paryskiego opowiedziały się Czechy i Słowacja. Czeski minister środowiska Richard Brabec ocenił, że państwa uczestniczące w COP24 są w stanie "osiągnąć rozsądny kompromis" klimatyczny, choć przyznał, że nie wszyscy w Katowicach podzielają takie stanowisko.
Minister środowiska Słowacji Laszlo Solymos ocenił, że delegaci COP powinni wyjechać z Katowic z "jasnym funkcjonalnym programem roboczym realizacji Porozumienia paryskiego". Słowacja uznaje ustalenia raportu IPCC oraz zapowiada wzmożenie wysiłków klimatycznych - m.in. zwiększenie finansowania przedsięwzięć służących ochronie klimatu.
Minister środowiska Henryk Kowalczyk mówił z kolei wcześniej, że nasz kraj uważa, że Porozumienie paryskie "jest historyczną szansą na zrównoważony, pokojowy rozwój świata, zgodnie z suwerennie określonymi celami, z wykorzystaniem różnorodnych instrumentów i mechanizmów współpracy międzynarodowej".
O zdecydowanie bardziej ambitniejszą politykę klimatyczną apelowali przedstawiciele niewielkich państw położonych na Oceanie Spokojnym, m.in. Samoa i Tuvalu - jednego z najmniejszych państw świata. Podkreślali przy tym, że żaden kraj nie jest odporny na negatywne oddziaływanie zmian klimatu.
"Aktualne globalne wysiłki są niewystarczające dla osiągnięcia granicy wzrostu temperatury do 1,5 stopnia" - mówił premier Tuvalu Enele Sosene Sopoaga, wyrażając nadzieję, że szczyt klimatyczny w Katowicach okaże się punktem zwrotnym dla skutecznej realizacji Porozumienia Paryskiego. "Jeśli uratujemy Tuvalu, to i uratujemy świat" - przekonywał premier, licząc na efekty Dialogu Talanoa i ambitne decyzje katowickiego COP.
Do dynamicznych działań wzywał kraje rozwinięte także przedstawiciel republiki Vanuatu - państwa w Oceanii, które doświadcza negatywnych skutków zmian klimatu m.in. w postaci cyklonów - jeden z nich przed kilkoma laty w kilka godzin spowodował straty równe 60 proc. wartości PKB tego kraju. Vanuatu samo działa na rzecz globalnego ocieplenia - do 2030 r. 100 proc. energii tego kraju ma pochodzić ze źródeł odnawialnych. Do tego samego Vanuatu wezwało inne państwa.
Przedstawiciel Barbadosu podkreślał, że jego kraj oczekuje "jednoznacznych i mocnych" efektów prowadzonego tzw. dialogu Talanoa, wskazując, iż konieczne jest ograniczenie wzrostu globalnej temperatury do 1,5 stopnia w stosunku do ery przedprzemysłowej, zgodnie ze wskazaniami niedawnego raportu IPCC.
O pragmatyzmie mówiła z kolei minister środowiska Egiptu Yasmine Fouad, która reprezentowała Grupę 77 państw oraz Chiny, będące największym emitentem CO2 na świecie. Zapewniła jednak o zaangażowaniu tej grupy państw w to, by katowicki szczyt osiągnął zakładane cele i przyczynił się do realizacji Porozumienia paryskiego.
Egipska minister zastrzegła jednak, że wypracowywane w Katowicach "porozumienie musi być uczciwe i zrównoważone". "Musi także wynikać z zasad i reguł, co do których wszyscy się zgodziliśmy. Mimo wysiłków ostatniego tygodnia, wciąż jeszcze jest wiele tematów, które pozostają kontrowersyjne. Mamy nadzieję, że na poziomie ministerialnym będziemy mogli je rozwiązać" - mówiła Yasmine Fouad.
Jej zdaniem w prowadzonych w Katowicach rozmowach widać "pewne próby renegocjowania Porozumienia paryskiego pod pretekstem szukania drogi do jego realizacji". "Wzywamy wszystkie strony, by były realistyczne w rozmowach i nastawione na to, by osiągnąć kompromis, do którego dążymy" - powiedziała minister Fouad.
"Jesteśmy przekonani, że Porozumie paryskie jest szerokie, pełne i obowiązujące" - zaznaczyła przedstawicielka Egiptu, krajów Grupy 77 i Chin, podkreślając znaczenie dla wypracowywanego w Katowicach porozumienia także kwestii finansowania kosztów związanych z adaptacją do zmian klimatycznych, zarówno w krajach rozwijających się, jak i rozwiniętych. Yasmine Fouad wyraziła przekonanie, że osiągnięcie konsensusu jest w Katowicach możliwe - przy wystarczającej woli politycznej wszystkich zaangażowanych stron.
Szczyt klimatyczny ONZ w Katowicach rozpoczął się 2 grudnia i potrwa do 14 grudnia. Podczas szczytu ma zostać przyjęta mapa drogowa realizacji Porozumienia paryskiego, czyli pierwszej w pełni globalnej umowy na rzecz klimatu.
W 2015 roku w stolicy Francji państwa zobowiązały się, że podejmą działania na rzecz zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie dwóch stopni Celsjusza - a w razie możliwości jedynie 1,5 stopnia Celsjusza - powyżej średniej temperatur sprzed rewolucji przemysłowej. Porozumienie nie mówi o redukcji emisji CO2 jako jedynym sposobie przeciwdziałania zmianom klimatu. Wskazuje również na pochłanianie dwutlenku węgla i wykorzystaniu go np. do poprawy jakości gleb, lasów.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.