Proponowałabym spojrzeć nieco głębiej i zapytać na przykład, ilu rodziców akceptuje rozwody i ponowne związki swoich dzieci.
Temat rozwodów powraca ostatnio coraz częściej. „Obecna sytuacja obyczajowa jest bez precedensu – mówił w trakcie spotkania Rady ds. Rodziny działacz prorodzinny dr Mieczysław Guziewicz i wyjaśniał: 94 proc. młodzieży dopuszcza obecnie możliwość rozwodu, od dwóch lat w całym kraju odbywają się Targi Rozwodowe, na których uczestnikom proponuje się rozwody ekspresowe, lansuje się modę na rozwód.”
Nie neguję powyższych zjawisk, ale proponowałabym spojrzeć nieco głębiej i zapytać na przykład, ilu rodziców akceptuje rozwody i ponowne związki swoich dzieci. Ile matek i ojców na dźwięk słów „konflikt w małżeństwie” powie: To go/ją zostaw, to nie ma sensu, ułożysz sobie życie od nowa. Ważne, by Tobie było dobrze. Po co się męczysz, ja Ci pomogę!
Problem pojawi się dla nich dopiero wtedy, gdy okaże się, że kolejnego związku nie można zawrzeć w kościele, albo że córka czy syn na chrzcie własnego dziecka nie będą mogli przyjąć Komunii świętej. Winny oczywiście będzie „nieżyciowy Kościół”, który upiera się, że jest źle tam, gdzie córce czy synowi jest dobrze.
Akceptacja zjawiska wśród młodzieży to tylko jedna strona medalu. Młodzi ludzie wchodzą w związek z nastawieniem, że będzie dobrze. Bardzo często nie umieją rozmawiać, współpracować i rezygnować. Tak – rezygnować. Nie da się mieć wszystkiego: udanej rodziny, kariery, pieniędzy, zagranicznych wakacji i czasu na własne hobby. Życie dorosłe to ciągłe wybieranie. Problem zaczyna się, gdy ktoś wybierać się nie nauczył.
Niestety bardzo wielu młodych i nieco starszych ludzi jest utwierdzanych przez swoich najbliższych w poglądzie że mogą mieć wszystko. Więcej: że owo wszystko im się należy, a jakikolwiek brak czy konieczność rezygnacji jest ciężką krzywdą dyskwalifikującą związek.
Duszpasterstwo rodzin to rzecz bardzo ważna. Trzeba głosić prawdę o nierozerwalności małżeństwa. Obawiam się jednak, że to nie wystarczy. Trzeba jeszcze wspierać ludzi w ich wyborach, na tyle silnie by mogli się oprzeć presji środowiska. Niestety, nie tylko znajomych i mediów, często także tych najbliższych. To oznacza potrzebę wspólnot, mniejszych i większych grup. Znajomych i przyjaciół, którzy myślą podobnie.
Ludziom, którzy chcą trwać w małżeństwie trzeba pomóc. Nie tylko powtarzaniem, że małżeństwo jest sakramentem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.