Chcemy wycofać się z zakazu stosowania przemocy psychicznej i innych form poniżania dziecka - zapowiedziała posłanka Magdalena Kochan (PO) podczas posiedzenia senackich komisji rozpatrujących ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
Chodzi o wycofanie się z zapisu dotyczącego zakazu stosowania przemocy psychicznej i innych form poniżania dzieci.
Kochan podczas posiedzenia senackich komisji rozpatrujących ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie zapowiedziała, że poprosi, aby senatorowie wnieśli poprawkę, która pozostawi w ustawie zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci, usunie natomiast dalszą część tego artykułu, ponieważ zawarte w nim sformułowania są nieprecyzyjne i mogą budzić wiele obaw.
Minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak przypomniała, że taka właśnie była pierwotna propozycja rządu - zakaz bicia dzieci, bez zakazu stosowania przemocy psychicznej, która jest trudna do zdefiniowania. Podkreśliła, że autorom ustawy zależało przede wszystkim na wprowadzanie zakazu stosowania kar cielesnych wobec dzieci, ponieważ są one bardzo rozpowszechnione w społeczeństwie, a ustawa ma zmienić myślenie o tym "środku wychowawczym". Zaznaczyła, że nie chciałaby, aby ustawa rodziła obawy, że państwo chce całkowicie zmieniać system wychowywania dzieci.
Był to jeden z zapisów w ustawie, który budził najwięcej kontrowersji, posłowie zdecydowali się jednak go zachować.
Budząca wiele obaw ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie została uchwalona przez Sejm na początku maja. Jej przeciwnicy obawiają się, że stworzy pole do nadużyć i może doprowadzić do nadmiernej ingerencji w autonomię rodziny. Obecnie nad ustawą pracują senackie komisje Rodziny i Polityki Społecznej, Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz Ustawodawcza. Wśród senatorów ustawa budzi jeszcze więcej emocji niż podczas prac w Sejmie.
"Mnie ojciec nie raz skórę wygarbował i wyrosłem na senatora RP" - argumentował Stanisław Kogut (PiS), podkreślając, że jest wiele innych problemów dotyczących rodziny, którymi należałoby zająć się w pierwszej kolejności, jak choćby trudna sytuacja finansowa rodzin wielodzietnych. "Zamiast walczyć z przemocą w rodzinie, może trzeba by się zainteresować pomocą rodzinie" - apelował Zbigniew Romaszewski (PiS). Także Jan Rulewski (PO) wzywał, by klapsów w celu zdyscyplinowania niesfornego dziecka nie nazywać przemocą.
Fedak podkreśliła, że w polskim systemie prawnym kara zawsze adekwatna jest do winy i zapewniła, że tak będzie również w tym przypadku. "Tak jak nie wsadza się do więzienia tego, kto w sadzie kradnie jabłka, tak nie będzie wsadzać się do więzienia matki, która dała dziecku klapsa" - mówiła.
Rzecznik praw dziecka Marek Michalak przypomniał, że ustawa nie dotyczy normalnie funkcjonujących rodzin, ale patologicznych, takich, w których stosuje się przemoc. "W takie rodziny rzeczywiście ustawa ta będzie ingerować" - podkreślił.
Senatorów niepokoją także m.in. zapisy zwiększające uprawnienia pracowników socjalnych oraz wprowadzające wymóg tworzenia w każdej gminie zespołów interdyscyplinarnych, zajmujących się przeciwdziałaniem przemocy.
Na posiedzeniu komisji obecni byli również przedstawiciele organizacji pozarządowych, zarówno tych popierających ustawę, jak i jej przeciwnych. "Ta ustawa podobna jest do zapisów, które obowiązują w Szwecji. Rodzice tam nie mają możliwości wpływu na dzieci, co prowadzi do wielu patologicznych sytuacji. Od klapsa jeszcze żadne dziecko nie umarło, a wiele dzieci umarło z powodu odebrania ich rodzicom" - mówiła prezeska Skandynawskiego Komitetu Praw Człowieka Ruby Harrold-Claesson, przebywająca w Polsce na zaproszenie Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców.
"Dlaczego nie chcemy zapewnić dziecku takich samych praw jak mają dorośli, przecież dzieci powinniśmy chronić jeszcze bardziej?" - pytał prezes Krajowego Centrum Kompetencji Konrad Wojterkowski. Zaapelował, by wspólnie wypracować procedury, które zapobiegną nadużyciom, takim jak zbyt pochopne odbieranie dzieci rodzinom i chroniłyby rodziców, którzy czują się pokrzywdzeni.
Ustawa ma wzmocnić ochronę ofiar przemocy, kładzie też duży nacisk na profilaktykę. Umożliwi skuteczną izolację sprawców od ofiar przemocy; środki separujące sprawców, w tym także nakaz opuszczenia wspólnego mieszkania, można będzie zastosować nie tylko w przypadku przemocy wobec najbliższych, ale także osób niespokrewnionych, ale wspólnie mieszkających, np. dzieci konkubentów. Ustawa wprowadza bezpłatną obdukcję, przewiduje także obowiązkową terapię dla sprawców przemocy.
Ustawa uprawnia pracowników socjalnych do interweniowania, gdy zagrożone jest życie lub zdrowie dziecka. Decyzja taka nie może być podejmowana jednoosobowo, ale wspólnie z funkcjonariuszem policji i przedstawicielem służby zdrowia. Daje także rodzicom prawo do odwołania się od tej decyzji. W przypadku zabrania dziecka z domu w sytuacji zagrożenia jego życia, sąd rodzinny musi niezwłocznie, w trybie 24-godzinnym, podjąć decyzję o jego dalszych losach. Także odwołanie rodziców rozpatrywane ma być w takim trybie.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.