Zwierzchnik Kościoła Prawosławnego Ukrainy na Krymie abp Kliment został zatrzymany przez policję.
Informację o zatrzymani potwierdził sam hierarcha w rozmowie telefonicznej z francuską agencją informacyjną AFP. Według jego relacji został zatrzymany na przystanku autobusowym w Symferopolu na Krymie. Jako powód zatrzymania funkcjonariusze policji mieli podać anonimowe doniesienia o kradzieży i obraźliwych zachowaniach, których miał dopuścić się abp Kliment. On sam określił te oskarżenia jako "absurdalne" i powiedział, że zatrzymanie zostało celowo zaplanowane przez stronę rosyjską, aby uniemożliwić mu dalszą podróż do Rosji.
Wg informacji podanych przez Kościół Prawosławny Ukrainy, hierarcha podróżował bowiem do Rostowa nad Donem, gdzie miał wziąć udział w rozprawie sądowej Ukraińca oskarżonego o terroryzm.
Zdarzenie zostało potępione przez rzecznik prasową ukraińskiej dyplomacji Katerina Zelenko, która na Twitterze określiła je mianem "zaplanowanego ataku wymierzonego w Kościół Prawosławny Ukrainy na Krymie".
Ze względu na skomplikowaną sytuację polityczno-administracyjną, Kościół Prawosławny Ukrainy może być w najbliższym czasie zmuszony do opuszczenia katedry w krymskim Symferopolu. Władze lokalne żądają bowiem, aby wspólnota Kościoła została oficjalnie zarejestrowana w Rosji, czego przedstawiciele Kościoła Prawosławnego Ukrainy odmawiają, ponieważ władze Ukrainy do dziś nie uznały aneksji Krymu przez stronę rosyjską.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.