Przejmujące rozważania, przepiękna muzyka i odpowiednio dobrane gesty. Dzieci z umiarkowanym i znacznym upośledzeniem intelektualnym zadziwiły mieszkańców Koszalina.
Dzieci z Zespołu Placówek Edukacyjno-Terapeutycznych w Bobrowie k. Złocieńca już po raz kolejny przygotowały niezwykłą Drogę Krzyżową, z którą zawitały także 5 kwietnia do koszalińskiej katedry.
Uczniowie (Karol, Konrad, Mateusz, Ania, Daria i Maciek) z dwiema nauczycielkami (Emilią Komorowską i Małgorzatą Wilk) ubrani byli w białe alby z kapturami. Ich twarze były częściowo przysłonięte. Stojąc przy krzyżu, przy pomocy gestów przestawiali różnego rodzaju figury, które obrazowały treści rozważań do poszczególnych stacji. Rozważania czytała nauczycielka, Marta Chmielewska-Kursa.
- Kaptury były po to, żeby uczestnicy nabożeństwa nie koncentrowali się na twarzach aktorów, tylko żeby w poszczególnych stacjach mogli odnaleźć samych siebie - wyjaśnia M. Wilk.
Spośród sześciorga uczniów biorących udział w nabożeństwie, pięcioro cierpi na upośledzenie intelektualne w stopniu umiarkowanym, a jeden - w stopniu znacznym.
Jak wyjaśnia Anna Chylińska-Jakubowicz, wicedyrektor szkoły w Bobrowie, oznacza to brak umiejętności czytania i pisania, rozumienia sytuacji społecznych, a także ograniczony zasób mowy.
- Cudownie się pracuje z naszymi dziećmi. One bardzo czekają na to wydarzenie. Jest to dla nich także rodzaj terapii - mówi A. Chylińska-Jakubowicz.
Jak przyznają nauczycielki z Bobrowa, ich podopieczni nie tylko grają w nabożeństwie Drogi Krzyżowej. W rzeczywistości przeżywają ją każdego dnia - niekoniecznie z powodu swoich deficytów.
- To bardzo stroma droga, usłana kamieniami, które my im pod nogi rzucamy jako społeczeństwo, jako system. Nasze dzieci, kiedy są w szkole, jakoś funkcjonują, ale kiedy ją kończą, to ich 5 minut mija - mówi M. Wilk. - Zostają w domach, często w małych miejscowościach, skąd już więcej nie wyjadą, nie zobaczą dużego miasta. Niektóre z nich są dzisiaj pierwszy raz w Koszalinie. Być może ostatni. Takie są realia - dodaje A. Chylińska-Jakubowicz.
M. Wilk zwraca uwagę na coś jeszcze. - Ludzie często nie umieją odpowiednio traktować naszych dzieci. Ciągle je infantylizują, uważając, że one nigdy nie dorastają. Zawsze są Maciusiem czy Wojtusiem, a nigdy panem Maciejem czy panem Wojciechem. One nie potrzebują litości, tylko więcej miłości - tłumaczy.
Zespół Placówek Edukacyjno-Terapeutycznych w Bobrowie k. Złocieńca to szkoła z internatem, w której przebywa pond 200 uczniów z upośledzeniem intelektualnym w stopniu od lekkiego po znaczny. Są też dzieci ze sprzężeniami, a więc dodatkowo upośledzone ruchowo, z deficytami wzroku i słuchu. Szkoła kształci je na wszystkich poziomach edukacji - od szkoły podstawowej po przystosowanie do zawodu. Uczniowie kończą edukację w Bobrowie w wieku 24 lat.
Tegoroczna Droga Krzyżowa wystawiana była także w obu parafiach w Złocieńcu oraz w Zakładzie Karnym w Wierzchowie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.