Po powstaniu Koalicji Europejskiej, Platforma przesunęła środek ciężkości w kierunku lewicowym; tym samym moja obecność w strukturach partii, która wcześniej określana była jako partia środka, budzi wewnętrzne sprzeczności - podkreślił w czwartek senator PO Jan Rulewski.
Wcześniej w Polsat News Rulewski mówił, że nie może kontynuować misji w klubie parlamentarnym PO, ponieważ przeszkadzają mu "elementy lewicowe". "Funkcjonariusze PZPR przemycają do Koalicji Europejskiej wartości, których kiedyś wytrwale bronili. Platforma za daleko się posunęła, wpisując na swoje czołowe listy funkcjonariuszy tamtego państwa" - powiedział senator. Jak dodał, trzeba oddać inicjatywę młodszemu pokoleniu, które "ma doświadczenia wyniesione z gospodarki rynkowej, z funkcjonowania demokracji, z otwartości Polski".
Rulewski w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku zaznaczył, że w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego "powstała Koalicja Europejska grupująca Platformę Obywatelską, Polskie Stronnictwo Ludowe, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Nowoczesną i Partię Zielonych w konstelacji przekraczającej cele zwykłego komitetu wyborczego".
"W efekcie Platforma Obywatelska, w której jestem członkiem klubu parlamentarnego, przesunęła środek ciężkości w kierunku lewicowym. Przejęła niektóre wartości programu partii lewicowych takich jak: światopogląd, stosunek do wiary, kształt patriotyzmu, polityka społeczna i historyczna" - podkreślił Rulewski. Jak zaznaczył, pochodną tego są sojusze na listach wyborczych.
"Tym samym moja obecność w strukturach partii, która wcześniej określana była jako partia środka, budzi wewnętrzne sprzeczności. Stawia pod znakiem zapytania celowość przebytej drogi życiowej w działalności publicznej. Budzi wiele wątpliwości, wprost zastrzeżenia, co do mojej wiarygodności, zwłaszcza ze strony pokolenia Solidarności. Nie może być kontynuowana" - oświadczył senator.
Jak dodał, nie może kontynuować udziału "w kampanii wyborczej, tej i być może następnej, której liderami pozostają byli funkcjonariusze systemu komunistycznego, w tym w okręgu nr 2 (woj. kujawsko-pomorskie) np. Janusz Zemke". "Stanowi to zaprzeczenie wartości, o które walczyłem przez ponad 50 lat swej aktywności. Więcej, może być uznany jako karykaturalny. Alternatywy nie dostrzegam w innych partiach politycznych" - oświadczył Rulewski.
Podkreślił, że do polityki nie szedł "dla układów, stanowisk lecz dla przywracania bądź budowania nowych wartości w Polsce". "Nie zamierzam podważać podejmowanych rozwiązań wyborczych. To historia sprawiła, że nie mogę dalej uczestniczyć w jej kształtowaniu. Ta sama dobra historia, która wciągała mnie w decydowanie o ważnych dla kraju, województwa i miasta wydarzeniach. Zdarzało się, że niektóre były moim udziałem. To biologia sprawia, że nie stać mnie na więcej i dłużej" - napisał senator.
Jak zaznaczył, "porządek polityczny, głębokie podziały w kraju, szczególnie w parlamencie powodują, że jego oparta na rutynie wiedza i pomysłowość nie znajduje ujścia w pracy dla kraju".
"Fasada demokracji stawia mnie na pozycji pomiędzy próżnością a frustracją. Niezależnie od powyższego, w okresie minionych 30 lat, wyrosło nowe pokolenie o nowych doświadczeniach, niezbędnych dla dalszego kształtowania oblicza Rzeczypospolitej. A to uzasadnia jeszcze bardziej decyzję o przejściu w stan spoczynku" - zaznaczył Rulewski.
Wyraził przekonanie, że jego decyzja spotka się ze zrozumieniem wśród jego wyborców, sympatyków, koleżanek i kolegów. "Tak jak do tej pory, gdy obdarzali mnie wielokrotnie swoim zaufaniem, czasami na wyrost" - dodał.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.