3. Przy użyciu środków, którymi człowiek dzięki współczesnej technice dysponuje, można dziś mniej pracować, szybciej podróżować, a nawet nieco swoje życie przedłużać. Srodki te jednak mogą nadać ludzkiemu życiu nową jakość tylko wtedy, gdy nie uniemożliwiają siłom wieczności wniknięcia w sferę czasowości i tylko tam, gdzie człowiek pozwoli nieograniczonym możliwościom Boga wniknąć w ograniczone możliwości człowieka. Można uratować miliony istnień ludzkich przed śmiercią głodową, jeśli się tylko zechce. Tej chęci może jednak zabraknąć, jeśli się nie nauczyło swojej własnej woli poddawać woli Bożej. Wiara w Boga pomaga żyć nie tylko nam samym, lecz również innym ludziom, choćby na przykład nienarodzonym dzieciom. Poszanowanie życia, które swe źródło ma we wierze, może znowu uczynić łono matki najbezpieczniejszym miejscem na świecie dla nowego życia. Szacunek dla życia mógłby też nas nakłonić do większej rozwagi w ruchu drogowym, by nie narażać na szwank bezpieczeństwa innych kierowców , a także pieszych. Respekt dla naturalnego środowiska, będącego przecież też dziełem Bożym, pozwoliłby nam ratować to, co jeszcze jest do uratowania, zanim powietrze całkiem się zanieczyści, woda się zatruje, a lasy doszczętnie wyginą. To wiara właśnie może pomóc, by na naszym niewielkim statku kosmicznym, któremu na imię ziemia, życie było możliwe nie tylko dziś, ale i jutro.
Odkąd według słów niemieckiego poety Heinricha Heine, „pozostawiono niebo aniołom i wróblom”, ziemia nasza wpadła w ręce zbójców. Człowiek stworzony na Boże podobieństwo, posiadający w sobie niezaspokojone pragnienie przekroczenia własnych ograniczeń, sięga do gwiazd. Maryja została obdarowana pełnią łaski, ale łaskę Bożą i my otrzymaliśmy. Ta łaska, którą posiadamy, ciągnie nas całe życie jak magnes na wyżyny. Tam jednak, gdzie temu ciągowi stawia się szczelną tamę, gdzie niebo pozostawiono aniołom i wróblom, rozlewa się on na niziny banalnej płaskości. Kto nie wzlatuje na wysokości, upada w niskości i usiłuje rekompensować głód wieczności dobrami ziemskimi. Te jednak nie są w stanie go nasycić, a poza tym ich rezerwy szybko się wyczerpują. Tak to wybrana przez człowieka ziemia nie może zastąpić utraconego nieba. Tak zwany problem ekologiczny staje się problemem teologicznym. Ziemia nie jest w stanie zaspokoić głodu wieczności człowieka, a ponieważ nie ma na niej miejsca dla Boga, skazana jest na śmierć. Droga Maryi ku doskonałości potwierdza słowa św. Augustyna: „Niespokojne jest serce człowieka póki nie znajdzie ukojenia w Panu”. Ukierunkowanie na doskonałość chroni człowieka przed samym sobą, a ziemię przed człowiekiem.
4. Dzisiejsi rządcy Europy nie zgodzili się, by odwołanie się do Boga w preambule konstytucji europejskiej było fundamentem dla przyszłości ludów naszego kontynentu. Zauważmy jednak: Europa żyje do dziś spuścizną Jezusa Chrystusa. Co zostałoby z Europy, gdybyśmy usunęli wszystko, co o Nim przypomina: katedry i bazyliki, kościoły i klasztory, miejsca pielgrzymkowe i sanktuaria? Co by było, gdybyśmy wyrzucili z naszych muzeów wszystkie obrazy i posągi Jezusa i Maryi, pozamykali chrześcijańskie szpitale, domy seniorów i sierocińce, a do tego jeszcze katolickie uniwersytety i fakultety, akademie i szkoły? Europa utraciłaby doszczętnie swoje kulturalne niveau. Zauważmy tutaj ze smutkiem, że jego część już i tak bezpowrotnie znikła, a proces odcinania się od własnych korzeni trwa w Europie w dalszym ciągu. Wydaje się, że europejczycy nie wyciągnęli żadnej lekcji z prawie pięćdziesięcioletniej komunistycznej niewoli babilońskiej. A przecież człowiek zawsze potrzebuje Boga, żeby uniknąć wyzyskiwania i manipulacji.
Austriacki pisarz Franz Grillparzer powiedział kiedyś: „Człowieczeńswo bez boskości równa się bestialstwu i stacza się w chaos. W Modlitwie Pańskiej mówimy: „Jako w niebie, tak i na ziemi”. Tam, gdzie ziemia łączy się z niebem, a człowiek z Bogiem, tam pada na nią część Bożego blasku, przez co pozostaje ona mieszkaniem dla ludzi. Tam, gdzie człowiek związany jest ze swym Stwórcą, otrzymuje z tej racji już na ziemi na nowo koronę podobieństwa do Niego, a jako chrześcijanin koronę Bożego dziecięctwa. Jako obywatele tej ziemi jesteśmy tym, czym była kiedyś Maryja. Z pomocą Bożej łaski możemy się w przyszłości stać tym, czym Maryja jest dziś, a więc przyjaciółmi Boga w Jego królestwie. Kto dziś się odda Bogu, tego, jak Maryję, przyjmie kiedyś Bóg całkowicie do siebie. „Kto nie ma właściwego pochodzenia, ten nie ma właściwej przyszłości.”
Nikt spośród mieszkańców tej pięknej, błogosławionej ziemi nie ma tak chwalebnej przeszłości, jak chrześcijanie. Dlatego też przed nikim innym nie roztacza się tak cudowna przyszłość, jak przed Wami. Zapatrzeni w nią, możemy się nią cieszyć już teraz, kiedy przychodzimy do Maryi, To wypełnia nas pokorną świadomością własnej wartości i pewnością chrześcijańskiego zwycięstwa. Nie jesteśmy pobożnymi zerami, z którymi inni mogą robić co im się żywnie podoba. Jesteśmy odbiciem i współpracownikami Boga, braćmi i siostrami Chrystusa, a przez to i dziećmi Maryi. Tego sobie możemy szczerze pogratulować! AMEN!