W każdej diecezji istnieje bezsporna rezerwa kapłanów. Nazwałbym to rezerwą strukturalną.
Ta czynność – tak mi się wydaje – należy do jednego z trudniejszych zadań biskupów diecezjalnych. Jest jedną z ważnych umiejętności zarządzania diecezją – a w efekcie jednym z czynników, które pozwalają Kościołowi owocnie istnieć i działać. Przypuszczam, że jest to mało znany „zakamarek” życia wielu diecezji. Dla przykładu:
7+5+4+3≠6+2+2
Liczby przedstawiają ilość księży. 7 umarło od zeszłego roku. 5 przechodzi w emerytalny stan spoczynku. 4 położyła choroba. 3 pojedzie na misje. Składników może być oczywiście więcej, a ich wielkość zgoła inna. Po drugiej stronie znaku nierówności 6 nowo wyświęconych. 2 wróciło z kontraktu misyjnego. 2 po studiach specjalistycznych wraca do czynnego duszpasterstwa. Czyli ubywa 19, przybywa 10. Bilans wynosi minus 9. Skąd wziąć tych dziewięciu księży? To po krótkiej rozmowie z naszym ordynariuszem.
Zaznaczam, że podane wyżej liczby stanowią tylko ilustrację, oddają jednak problem. Czyj? Chyba sporej części diecezji w Polsce, a także w Europie. Oczywiście, problemów diecezje i w ogóle Kościół ma wiele innych. Jak chociażby ten „rozwojowy” problem pedofilii (dodać trzeba, że ta sprawa ma także wpływ na omawianą nierówność bilansu personalnego).
Pewnie, ja jestem tylko wiejskim proboszczem i to tuż przed odejściem w stan spoczynku. Ale przecież Kościół jest też mój. Zatem i ten personalny problem jakoś mnie dręczy – i to od lat. Nie będę podpowiadał biskupowi, skąd ma wziąć księży. Bo nie wiem. Chciałbym wskazać na bezsporną rezerwę istniejącą w każdej chyba diecezji. Nazwałbym to rezerwą strukturalną.
O cóż chodzi? Kościół, taki jaki znamy nie od dziś, a od wieków, jest strukturalnie sklerykalizowany. Stąd zresztą bierze się postrzeganie Kościoła jako instytucji biskupio-księżowskiej. Wręcz stawia się znak równości księża = kościół (i wtedy z małej litery). Nie jestem tutaj żadnym Kolumbem, Ameryki nie odkryłem. Taka refleksja, więcej – stosowne pomysły i zalecenia znajdziemy w dokumentach II Soboru Watykańskiego.
Nie tu miejsce na ich przypominanie. Ale warto zauważyć, że chociaż po części zostały one dostrzeżone i wprowadzone w życie, to jednak tylko po części. To po pierwsze. A po drugie – nie zmieniła się w zasadniczy sposób mentalność tak duchownych jak i świeckich. Tych pierwszych, jakoby byli niezastąpieni we wszystkich zakamarkach Kościoła. Tych drugich, jakoby ich rolą było tylko grzeczne podążanie za pasterzami. I tak genialne słowa Jezusa o Dobrym Pasterzu dawno już uległy wypaczeniu.
W jakich miejscach i funkcjach księża są niezastąpieni? W funkcjach sakramentalnych. Szczególnie w dwóch – gdy przewodniczą Eucharystii oraz gdy jako powiernicy sumień rozgrzeszają. Tylko tyle? Aż tyle. Takim poligonem doświadczeń w tej materii są tereny misyjne, gdzie kapłanów jest bardzo mało i bez tak zwanych katechistów Kościół istnieć nie jest w stanie.
Zmiana mentalności w pojmowaniu i funkcjonowaniu Kościoła musiałaby objąć funkcjonowanie urzędów – bo nie urzędy są Kościołowi potrzebne, choć bez nich obejść się trudno. Urzędy zamienić na centra ewangelizacji? Chyba tak. A głównym atrybutem biskupa byłaby zwyczajna, może nawet lekko znoszona teczka. Któryś papież z taką zwykł chodzić. Przypomina ona o reszcie soborowych pomysłów i ustaleń.
Na koniec wspomnienie. Prowadziłem dawno temu w Krościenku oazę rekolekcyjną animatorów. Tzw. ORA obejmowały podówczas we wspólnym turnusie animatorów grup młodzieżowych, rodzin i kapłanów. Wszystko pod czujnym okiem ojca Blachnickiego. Podział na grupy według naszego systemu skutkował tym, że w każdej grupie było przemieszanie osób – świeckich, zakonnic, młodzieży, księży. Grupy same wybierały sobie relatora. Wtedy w jednej grupie była to zakonnica, w pozostałych – księża. Drugiego dnia jeden z nich musiał wrócić do parafii. I to właśnie ów relator. Wybierzcie nowego – rzekłem. Wybrali najmłodszą, siedemnastoletnią Marysię z Dolnego Śląska. No to wybrali. I ta właśnie grupa, pod wodzą tej właśnie dziewczyny była najbardziej poskładaną i aktywną grupą w tym turnusie. To prawie 40 lat temu, a zapamiętałem. Coś w tym jest. A śniegi jakie wtedy były i mróz...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Biskup Rafał Markowski przewodniczył pogrzebowej Mszy św. w intencji śp. Edyty, Jerzego i Mariusza.
Zamknięte są także szkoły, a w szpitalach brakuje personelu.
Matka i pięcioro dzieci z Miłocina zostali bez dachu nad głową. Nie mają niczego.
No dobrze ale co dalej , można narzekać w nieskończoność albo podjąc leninowski dylemat : "CZTO DIEŁAT" [ Ksiądz jest z moich roczników więc wie co chodzi ] to co optymistyczne w wypowiedzi Księdza , to jest to ,ŻE KONTYNUOWANIE PRACY W OBECNYM POWSTAŁYM JESZCZE W ŚREDNIOWIECZU UKŁADZIE ORGANIZACYJNYM MIJA SIĘ Z SENSEM EWANGELIZACYJNYM , to skansen .
Ewangelizacja to EKSPANSJA CYWLIZACYJNA a nie "zwijanie interesu" .Tak , to co się dzieje teraz to powolne wygaszanie kościoła, ta obecna metoda pracy to nie jest lekarstwo tylko środek przeciwbólowy . Cóż , lepiej poźno niż wcale ... proszę wybaczyć przytyk osobisty ,to co jest dla mie zaskakujące , że pisze to Człowiek no ...taki jak ja , z siwymi włosami , spodziewałem się to usłyszeć od młodszych ,dla których takie dziedziny wiedzy jak analiza systemu nie powinny być niespodzianką a tutaj masz ... "siurpryza".
Pytanie zasadnicze , jak i jakimi metodami ODBUDOWAĆ WSPÓLNOTĘ KOŚCIOŁA ? nie kontynuuję bo to rozległy temat , ale polecam Księdzu i Szan . Redakcji . To może być temat bardzo atrakcyjny bo ..nie abstrakcyjny , bo dający się zastosować .
Europa zachodnia runęła bo nie miała wspólnotowości kościoła , runęła bo jądro znaczenia społecznego kościoła , opierało się na "majestatycznym panowaniu biskupów nad ludem " a nie można panować majestatycznie ... skoro majestat podupadł [ wstań jestem tylko człowiekiem - św. Piotr do Korneliusza ] czy wyobraża sobie Ksiądz pedofilię w gminie pierwotnych chrześcijan ...? ja też nie .
Czterdziesta rozcznica ....Ksiądz to wie i ja wiem , Plac Zwycięstwa ...myśmy byli razem "mogliśmy się policzyć " ja to pamiętam , to uczucie nie do wyrażenia pisemnie .
Nie ma się czym chwalić , w 1981 r. to miały być moje ćwiczenia wojskowe a było wiadomo co ... ja to oglądałem" od strony bramki przeciwnika " widziałem jawną wściekłość "politruków " widziałem ich bezsiłę , taka jest siła wspólnoty ... a ja człowiek "człapiący ze swoimi szwejkami "po ulicach ,starający się nie zrobić nikomu krzywdy daję moje świadectwo wiary , widzialem moc Ducha św , widzialem na własne oczy , więc piszę .Teraz jest coraz więcej "kombatantów" skłonnych do nadstawiania piersi po ordery a ja , ale o Bogu nic nie mówią , a bez Niego byli by rozjechanym przez ciężarówkę robakiem , widziałem...
Stanu wojennego nie zrobili dyletanci , jednym uderzeniem spraraliżować organizacyjnie 10- milionowy związek , przy minimalnych jak na skalę zjawiska stratach to majstersztyk , ale to nic nie dało , taka jest SIŁA WPÓLNOTY , odrotnie można mieć i katechezę w szkole i "okienko" w TV i prasę a nic to nie da bez wspólnoty . Bez wspólnoty owe prace doktorskie teologów nic nie znaczą , wcale nie pomagają kościołowi , raczej powiększają chaos.
A ci ... księża , te młode wilczki w luksusowych samochodach z kazaniami ...o niczym skuteczniej rozłożyli wspóinotę niż osławiny wydział IV MSW , jak ...Ananiasz i Saphira .
NIech zstąpi Duch Twój ... i odnowi oblicze kościoła , tego kościoła .