12 lat więzienia i około 70 tys. zł grzywny - to prawomocny wyrok łączny dla Grzegorza Żemka za aferę Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego oraz oszustwa z Niska i Stalowej Woli z lat 90. - ustalił w piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Sąd nie uwzględnił apelacji prokuratora, który chciał zaostrzenia kary do 15 lat więzienia, uznając 12 lat za karę niewspółmierną do sprawy i osobowości sprawcy. Nawet wzorową opinię zakładu karnego o Żemku (który za kratami pracował - co pozwoliło mu już spłacić grzywnę, uczy więźniów języków obcych, pisze wiersze i maluje) prokurator uznał za jego kunktatorstwo, obliczone na otrzymywanie przepustek, częstszych widzeń i paczek.
Obrońcy wskazywali, że w sprawie Żemka możliwy jest wyrok łączny w wymiarze najwyżej 12,5 roku. Krytykowali wniosek prokuratora i podkreślali, że Żemek - aby wykonać sądowy obowiązek naprawienia wielomilionowej szkody - powinien pracować zarabiając jak najwięcej, a nie po kilkaset złotych.
"Kara 12 lat pozbawienia wolności jest karą surową. Takie wyroki otrzymują skazani za najcięższe zbrodnie - także za zabójstwa, a Grzegorz Żemek jest skazany za występki gospodarcze" - podkreślał mec. Marcin Zaborski.
Sąd utrzymał w mocy rozstrzygnięcie I instancji ze stycznia tego roku - Żemek jest skazany na 12 lat więzienia i ponad 70 tys. zł grzywny (spłaconej już w całości lub zdecydowanej większości). Możliwa jest jeszcze kasacja od tego wyroku do SN - nie wiadomo, czy prokuratura się na nią zdecyduje.
Wyrok łączny zatwierdzony w piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie (poprzedni opiewał na 11,5 roku) niewiele zmienia w sytuacji b. dyrektora FOZZ i "bohatera" największej afery III RP. Przebywa on w więzieniu od około 7 lat i nabył już prawo do warunkowego, przedterminowego zwolnienia - o co już raz się ubiegał. W maju zeszłego roku sąd mu tego odmówił. Drugi adwokat Żemka mec. Henryk Gibasiewicz zapowiedział kolejny wniosek o takie zwolnienie.
Konieczność wydania nowego wyroku łącznego wynikała z kolejnego wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który w czerwcu 2009 r. skazał Żemka prawomocnie na 5 lat więzienia za wyłączony wcześniej zarzut niegospodarności w FOZZ. Oznaczało to powrót do pierwotnej kary łącznej dla Żemka za wszystkie zarzuty w aferze FOZZ w wysokości 9 lat więzienia. Wcześniej SA wydał prawomocny wyrok 8 lat - który był podstawą poprzedniego wyroku łącznego 11,5 roku i 72 tys. zł grzywny. Wyrok ten potwierdził niedawno Sąd Najwyższy, oddalając kasację w tej sprawie.
Wyrok łączny wobec Żemka objął aferę FOZZ oraz dwa inne wyroki. Sąd w Stalowej Woli skazał go na 5 lat i trzy miesiące więzienia za kierowanie grupą, która wyłudzała kredyty, a sąd w Nisku - na 2 lata za wyprowadzenie z tamtejszych zakładów mięsnych ok. 400 tys. zł.
W 2009 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił decyzję sądu I instancji o wcześniejszym zwolnieniu Żemka, uznając, że wymaga on "o wiele dłuższego procesu resocjalizacji", gdyż nie wywiązuje się z sadowego nakazu "naprawienia wyrządzonej szkody" - ma do spłaty ok. 200 mln zł, których nie zaczął spłacać. Spłacił zaś całą grzywnę.
Likwidator FOZZ podejrzewa, że nigdy nie dojdzie do pełnego wyrównania szkód. Mec. Zaborski zauważył jednak, że już od lat 90. trwają komornicze egzekucje i licytacje zarekwirowanego Żemkowi majątku, które jednak wciąż się nie kończą. "Jak komornik weźmie się do roboty i zlicytuje ten majątek nieruchomy, FOZZ w likwidacji otrzyma kwotę liczoną w milionach zł" - mówił.
Sędzia Józef Ciurko uzasadniając orzeczenie SA podkreślił w piątek, że prokurator nie miał prawa żądać kary 15 lat więzienia, bo najwyższy możliwy w tej sprawie wyrok łączny to 12,5 roku. "Różnica 6 miesięcy przy karze łącznej (od orzeczonych 12 lat do najwyższego możliwego zagrożenia) nie jest różnicą rażącą" - dodał sędzia Ciurko, podkreślając, że pierwszy raz przed SA wystąpił taki przypadek". "To wypadek nie tyle prawny, co księgowy" - dodał drugi orzekający sędzia - Jarosław Góral.
Sprawę FOZZ okrzyknięto mianem największej afery III RP. Według prokuratury, w latach 1989-1990 afera spowodowała 350 mln zł strat; sądy uznały, że straty wynoszą co najmniej 134 mln zł.
Aferę wykryła NIK. Prokuratura wszczęła śledztwo w 1991 r. Akt oskarżenia przekazano sądowi w 1993 r., ale sąd odesłał sprawę prokuraturze. Ponowny akt oskarżenia trafił do sądu w 1998 r. Proces zaczął się w grudniu 2000 r. Rok później został przerwany, gdy prowadząca go sędzia Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera.
Ponowny proces - pod przewodnictwem sędziego Andrzeja Kryże, późniejszego wiceministra sprawiedliwości w rządzie PiS - ruszył we wrześniu 2002 r. Kryże w rekordowym terminie przesłuchał świadków i w marcu 2005 r. ogłosił wyrok - przed terminem przedawnienia, na co dawano mu małe szanse. Sąd uznał, że pieniądze przeznaczone dla Funduszu - którego zadaniem był poufny wykup długów zaciągniętych przez PRL na Zachodzie w latach 70. i 80. - zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane w sposób niezgodny z prawem.
SO skazał Żemka na 9 lat i 720 tys. zł grzywny; jego zastępczynię Janinę Chim - na 6 lat i 500 tys. zł grzywny, biznesmena Dariusza Przywieczerskiego - na 3,5 roku, a troje innych - na kary do 2 lat więzienia. W 2006 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie zmniejszył kary. Żemkowi wymierzył 8 lat i 5 tys. zł grzywny; Chim - 5 lat i 5 tys. zł grzywny, a Przywieczerskiemu - 2,5 roku (ten ostatni - nazwany przez SO "mózgiem afery" - uciekł z kraju i przebywa w USA; trwają starania o jego ekstradycję).
W 2007 r. Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wyroki skazujące, ale zwrócił do SA wątek afery co do niegospodarności w FOZZ. Uwzględniono kasację prokuratury w tej części. W 2009 r. SA utrzymał wyrok za ten czyn; Przywieczerskiego skazano ostatecznie na 3,5 roku. Rozpatrzona przez SN kasacja nie zmieniła nic w tej sprawie. Obrona skarży się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Podczas procesu w SO Żemek wyjawił, że był agentem wojskowych służb specjalnych PRL.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.