Polska demokracja ma charakter nieco festynowy – ocenił w rozmowie z KAI bp Antoni Dydycz pytany przez KAI o refleksję po wyborach prezydenckich, w których zwyciężył kandydat PO Bronisław Komorowski. Ordynariusz drohiczyński ocenił, że przed wyborami „obietnicom nie było końca, ale nikt nie zapytał, czy to ma jakieś odniesienie do kompetencji konstytucyjnych prezydenta”.
Biskup wyraził satysfakcję, że „nasza demokracja jest wyborami silna” bowiem Polacy mogą głosować w wyborach samorządowych, parlamentarnych, typować swoich przedstawicieli do europarlamentu oraz wybierać prezydenta RP. Jednocześnie przestrzegł przed przypisywaniem wyborom nadzwyczajnej wagi, jak się wyraził – „niemal jakby miał nastąpić koniec świata” .
Bp Dydycz zauważył, że w trakcie kampanii wyborczej „obietnicom nie było końca, ale nikt nie zapytał, czy to ma jakieś odniesienie do kompetencji konstytucyjnych prezydenta”. Dlatego, jak dodał, „nasza demokracja ma jeszcze trochę festynowy charakter”.
Ordynariusz drohiczyński wyraził nadzieję, że społeczeństwo będzie to coraz lepiej rozumiało mechanizmy demokratyczne i ocenił, że o pozytywnych tendencjach w tym kierunku świadczy wysoki wynik wyborczy Jarosława Kaczyńskiego.
„Zaledwie dwa miesiące temu dawano mu 22 proc. poparcia, później 26 proc. tymczasem zdobył blisko 48 proc. – to jest bardzo dużo, tym bardziej, że pomiędzy I a II turą doszło do przesunięć: 8 proc. spośród tych, którzy w I turze głosowało na pana Komorowskiego zagłosowało na pana Kaczyńskiego a tylko 4 proc. odeszło od kandydata PiS do kandydata PO. To są bardzo ważne sygnały, które mówią o tym, że społeczeństwo zaczyna dojrzewać” – zaznaczył w rozmowie z KAI ordynariusz diecezji drohiczyńskiej.
„Nie możemy dyskutować nad wynikami demokratycznych wyborów, nawet jeśli ta demokracja jest jeszcze ciągle w powijakach, ale myślę, że nawet z punktu widzenia opozycji stało się coś bardzo dobrego, bo były ogromne przesunięcia, które w demokracji się liczą” – komentował hierarcha.
Bp Dydycz skrytykował postawę tych dziennikarzy, którzy zamiast pomagać społeczeństwu w dokonywaniu wyborów i podawać ku temu przesłanki, koncentrują się na „podpuszczaniu”, stawiając na przykład pytania o to, czy teraz PiS będzie patrzyło PO na ręce. „A jaki jest sens opozycji? Opozycja nie jest od tego, żeby głaskać” – podkreślił hierarcha oceniając, że niektórzy dziennikarze „kompletnie nie rozumieją jeszcze zasad funkcjonowania demokracji”.
Pytany o to, czy PiS i PO będą obecnie potrafiły ze sobą współpracować, czy też zarysowany podczas wyborów podział będzie się pogłębiał bp Dydycz odparł, iż wyniku wyborów nie postrzega w kategoriach ostrych podziałów, bowiem demokracja zakłada różnicę zdań i wspólną dyskusję na ten temat.
„Przecież to samo dzieje się zawsze w Stanach Zjednoczonych, gdzie różnice pomiędzy demokratami a republikanami są minimalne, a jednak nikt nie mówi o podziale USA. Musimy zmienić język dziennikarski aby nie wprowadzać w błąd opinii publicznej – w Polsce i na świecie” – ocenił ordynariusz diecezji drohiczyńskiej.
„Jeśli mówimy o demokracji, to nie możemy zakładać, że 100-procentowe uzyska jeden kierunek, bo to nie będzie demokracja lecz totalitaryzm. Czy o tym marzymy? Ja z całego serca jestem za tym, by różne środowiska, polemizując ze sobą, nieraz bardzo zdecydowanie, wypracowywały jak najlepsze rozwiązania dla Polski” – podsumował bp Dydycz.
Wedle danych z 95 proc. obwodów, kandydat PO Bronisław Komorowski uzyskał 52,63 procent głosów, podczas gdy kandydat PiS Jarosław Kaczyński – 47,37.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.