Reklama

Dwa w jednym

O diakonacie stałym, o tym, na czym polega, jaka jest istota tej posługi w Kościele i jak doszło do święceń mówi w rozmowie z KAI diakon stały Bogdan Sadowski, wieloletni redaktor programów katolickich TVP.

Reklama

KAI: W Wielki Czwartek, podczas Mszy św. Krzyżma w katedrze warszawskiej przewodził Pan procesji, w której niesiono pojemniki z olejami do poświęcenia.

To było wielkie przeżycie, gdy prezbiterzy gromadzą się wokół biskupa, jest to piękny znak jedności. Komentator, wyjaśniający co dzieje się w czasie liturgii zauważył, że w procesji idzie pierwszy diakon stały archidiecezji, zresztą jedyny w metropolii warszawskiej. To było wzruszające, widziałem wielką życzliwość w oczach księży.

KAI: Czy wszyscy księża są równie życzliwi, jak oni na to reagują? Uważają, że Pana posługa jest potrzebna, czy traktują Pana jako osobę, która nie wiedzieć czemu uparła się aby zostać diakonem?

Pewnie są i księża nastawieni sceptycznie. Jednak większość okazuje mi wielką życzliwość, otwartość, serdeczność.

KAI: Na świecie jest ponad 30 tys. diakonów, w Polsce jest 4. Czy oznacza to, że nie mamy problemów z powołaniami?

Tak, nie ma na razie nadzwyczajnej potrzeby „zatykania dziur” jak na Zachodzie, czy w krajach misyjnych, gdzie brakuje powołań. W Polsce kapłanów jest pod dostatkiem. Diakon nie jest więc tym, który ma „zaklejać dziury”, czyli zastępować nieobecnych księży. Kościół w Polsce charakteryzuje cierpliwość i powolne rozeznawanie potrzeb duszpasterskich. Wymóg pośpiechu to wpływ naszej cywilizacji, która wymaga natychmiastowego działania oraz jego skutków. Ja broniłbym Kościoła, wiem, że jego powolność jest w ostatecznym rozrachunku bardzo dobra.
A konkretnie, kilka lat temu Konferencja Episkopatu przyjęła Dyrektorium ustalające jak ma przebiegać przygotowanie diakonów stałych w Polsce. Zostało ono zatwierdzone przez Watykan ad experimentum, czyli na okres próbny 5 lat. Ten czas mija w tym roku, więc księża biskupi będą musieli jeszcze raz przemyśleć problem, powinien wypowiedzieć się także Watykan. Ale nie ma pośpiechu.

KAI: Jaką niepowtarzalną jakość wnosi ta posługa w Kościele?

Kodeks Prawa Kanonicznego wyraźnie podkreśla, że nie można wyświęcić diakona, jeśli nie ma potrzeby duszpasterskiej. Gdyby więc mój proboszcz uznał, że nie ma takiej potrzeby w parafii, to mimo tego, że ja bym chciał, i chciałby tego ks. Arcybiskup, nie można byłoby tego przeprowadzić. Jest to więc problem rozeznania autentycznej potrzeby duszpasterskiej.
Wynika tu sprawa roli świeckich w Kościele. Stosunek do diakonatu stałego jest z pewnością papierkiem lakmusowym pokazującym, jaki jest do nich stosunek. Diakon jest duchownym, choć ks. Arcybiskup mówił w czasie święceń, że jest to stanie między dwoma światami – duchownych i świeckich – i łączenie świeckiego życia z życiem duchownym. Jednak jest nas wciąż za mało i zbyt krótko posługujemy żebyśmy mogli robić jakieś podsumowania.

KAI: Jak zareagowali parafianie, gdy jeden z nich stanął po drugiej stronie ołtarza?

Od wielu lat posługuję w parafii, dlatego dla nikogo to nie było zaskoczeniem. Byli życzliwi. Są natomiast tacy, którzy nigdy nie podejdą do mnie żeby przyjąć Komunię św. Ja to rozumiem, każdy ma prawo myśleć po swojemu, oni wolą księdza.

KAI: Jak podsumuje Pan ten rok?

Jestem szczęśliwy. Trudno mi to opisać to szczęście precyzyjnie. Przez wiele lat chodziłem do chorych z Komunią św. jako nadzwyczajny szafarz, ale nie mogłem błogosławić. Teraz mam do tego prawo. A to jest coś pięknego, wielki dar, którego doświadczam i z którym mogę się dzielić. To wielkie słowa, ale nie można inaczej o tym mówić.

KAI: A co na to Pańska żona i synowie?

Zawsze mnie wspierali, także przez te lata, gdy starałem się te święcenia otrzymać. Rozmawialiśmy o tym, mam z ich strony wielką pomoc. A Krysia często mnie pyta, czy odmówiłem już brewiarz? Zwłaszcza gdy oglądam mecz przed telewizorem. Wówczas zdarza się, że spuszczam głowę i bardzo jej dziękuję za przypomnienie.
Jestem wdzięczny, że Kościół w Polsce podjął tę próbę. Uważam, że trzeba mieć wielką mądrość żeby coś takiego zrobić i tę powolność i ostrożność rozumiem, choć nie ukrywam, że dobrze by było gdyby w każdej diecezji było dwóch-trzech diakonów stałych i żebyśmy mieli możliwość dzielić się doświadczeniami, szukać dróg posługi.
Byłem kiedyś w pewnej parafii i po Mszy podszedł do mnie jeden z księży i powiedział, że „bardzo księdzu diakonowi dziękuje, gdyż widzę nareszcie, na czym polega godność Eucharystii, sprawowanej w różnych stopniach posługi”. Na razie obserwujemy, zastanawiamy się, rozeznajemy – jesteśmy na takim etapie w odniesieniu do posługi diakonów stałych, choć na koniec warto powtórzyć – początek już został zrobiony.

Bogdan Sadowski (1956), Absolwent ATK, pracował wiele lat w Telewizji Polskiej i w Telewizji Puls, obecnie z-ca dyr. ds. programowych Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie. Odznaczony krzyżem „Pro Ecclesia et Pontifice” decyzją Jana Pawła II (2003). Diakon stały Archidiecezji Warszawskiej (święcenia 2009). Żonaty, 2 synów (i 2 synowe).

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| DIAKON, DIAKONAT

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
wiecej »

Reklama