Co najmniej 50 osób zginęło w nocy z niedzieli na poniedziałek w katastrofie kolejowej we wschodnich Indiach. Ofiar może być jednak znacznie więcej.
Do katastrofy doszło na stacji kolejowej w miejscowości Sainthia, około 200 km na północ od Kalkuty. Na stojący na peronie pociąg pasażerski wjechał z dużą prędkością ekspres. Jak poinformowały lokalne stacje telewizyjne, zginęło od 50 do 70 osób. Jest wielu rannych.
"Są zabici, ale nie potrafię na razie określić, ilu." - powiedział oficer miejscowej policji.
Jest niemal pewne, że ofiar śmiertelnych będzie więcej, bo ekipom ratowniczym nie udało się jeszcze dotrzeć do wszystkich ludzi uwięzionych we wrakach rozbitych wagonów. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną katastrofy. Indyjskie koleje należą do najbardziej przestarzałych i niebezpiecznych na świecie.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.