Europoseł Marek Migalski w liście do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego obarcza go winą za niskie notowania partii. "To, w dużej mierze, pana wina" - podkreśla. Ocenił, że obecna strategia PiS prowadzi do klęski w wyborach samorządowych i parlamentarnych.
"Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele zależy od mediów i że zdecydowana ich większość sprzyja PO. Ale po pierwsze, można owe media obchodzić. A po drugie, nie można z nimi wojować" - ocenia. Zastanawia się, jak PiS ma wygrywać wybory, jeśli lider partii "jest na stałej wojnie ze światem mediów". "Jak mamy zwyciężać, jeśli kolejne stacje radiowe i telewizyjne są obiektem naszych ataków? Czy wyobraża Pan sobie Donalda Tuska rugającego szefów największych mediów?" - pyta europoseł.
"Niezwykle pana cenię i szanuję, ale nie potrafię przejść obojętnie wobec faktu, że jest pan zarówno naszym największym kapitałem, jak i największym obciążeniem. Bez pana nie przetrwamy, z panem nie wygramy. Doprecyzujmy - z takim panem, jak obecnie. Bo, przypomnijmy, w czasie ostatniej kampanii wyborczej pokazał pan, że potrafi zyskiwać dla nas nowych wyborców, potrafi uruchamiać ludzi, którzy w tym zbożnym dziele mogą być użyteczni, potrafi porozumiewać się z elektoratem ponad głowami mediów" - napisał Migalski.
Zwraca również uwagę, że ludzie odpowiedzialni za relatywny sukces, jakim był wynik J.Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, są "odsunięci na boczny tor", główną twarzą PiS stał się Antoni Macierewicz, a głównym przekazem medialnym - wyjaśnienie tragedii smoleńskiej i walka o krzyż. Jak ocenia europoseł, wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej jednym z "najbardziej priorytetowych wyzwań stojących przed państwem polskim, ale nie może to być jedyny przekaz medialny" PiS.
Według Migalskiego, Macierewicz "nie przynosi dzisiaj żadnych zysków" PiS, a "organizowanie przez niego prawie codziennych konferencji i wskazywanie na nich winnych katastrofy, wzmacnia wrażenie, iż ta kwestia jest jedyną, na której nam naprawdę zależy oraz obniża wartość ostatecznego raportu zespołu parlamentarnego, którym on kieruje".
"Gdyby kwestia katastrofy i krzyża była lepiej prowadzona, gdyby była uzupełniana o przebijające się do mediów nasze komunikaty o podwyższaniu podatków przez obecny rząd, o uzależnianiu nas od rosyjskiego gazu, o mizerii kolejny reformatorskich ustawek - wówczas dzisiaj nie cieszylibyśmy się, że +nam nie spada+, ale radowalibyśmy się przewagą sondażową nad PO i perspektywą przejęcia władzy i wprowadzania naszego programu" - uważa Migalski.
Jak twierdzi, PiS nie może stać się ugrupowaniem zwycięskim jeśli ograniczy się jedynie do ekspozycji lidera partii i ludzi upodabniających się do niego."Musimy być wielobarwni, wielopłaszczyznowi, wielogłosowi.
PiS obecnie - w opinii Migalskiego - jest partią "coraz bardziej się zawężającą, coraz bardziej ekskluzywną". "Czy nie za łatwo pozbywamy się cennych osób, nie pozyskując w zamian nowych? Czy nie mogliśmy wybaczyć Marcinkiewiczowi jego infantylności, Sikorskiemu jego pozerstwa, Dornowi jego arogancji, Zalewskiemu jego gaskonady, Jurkowi radykalizmu, a Ujazdowskiemu miłości własnej?" - pyta europoseł.
Według niego stosunki wewnątrz partii wymagają interwencji Kaczyńskiego i "zmiany dotychczasowych formuł i zwyczajów". "Nie może być tak, że po najwyższe stanowiska można sięgnąć z dnia na dzień i z dnia na dzień także je stracić, tylko dlatego, że taka jest Pana wola. Partia musi być zarządzana jak nowoczesna korporacja, z jasnymi kryteriami awansu i degradacji, z systemem kar i nagród, z transparentnymi mechanizmami zarządzania i kontroli" - zaznaczył.
Europoseł zauważył, że partia nie może się opierać tylko i wyłącznie na decyzjach i woli Kaczyńskiego, ponieważ "to demotywuje ludzi naprawdę ambitnych i chcących coś sensownego robić, a promuje polityków potulnych, biernych i mających czas na wysiadywanie przed gabinetem i zawracanie głowy plotkami i donosami na innych".
"Partia zarządzana jak folwark przez surowego ekonoma, a nie jak nowoczesna korporacja, nie ma szans w walce o władzę.(...) PiS musi zacząć być nowoczesną, demokratyczną, otwartą, zdepersonalizowaną, pluralistyczną, otwartą na dyskusję, mającą jasne kryteria awansu partią polityczną. Czy tak będzie, zależy wyłącznie od Pana" - napisał Migalski.
Jak podkreślił, chciałbym, by sprawy, o których napisał w liście "mogły stać się tematem powszechnej dyskusji" w PiS. Zapewnił jednocześnie, że to już jego ostatnia publiczna krytyka taktyki PiS po wyborach prezydenckich.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.