PiS proponuje wprowadzanie podatku, który płaciłyby banki zamiast podwyżki stawki VAT z 22 na 23 proc. Zdaniem ugrupowania, dałoby to większe środki do budżetu i nie uderzałoby finansowo w społeczeństwo.
Jak przekonywał na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, podwyżka VAT, której chce rząd, uderzy szczególnie w zarabiających przeciętnie, albo poniżej przeciętnej. Zaznaczył, że propozycja jego klubu "nie sięga do kieszeni" Polaków.
Wiceprezes PiS, wiceszefowa komisji finansów publicznych Beata Szydło przekonywała, że jednym z możliwych rozwiązań, które - gdyby je przyjąć - miałoby pozytywny wpływ na rozwiązanie problemu finansów publicznych, jest wprowadzanie podatku bankowego.
Przypomniała, że skutki podwyżki VAT proponowanej przez rząd to 5-5,5 mld zł dla budżetu. Zaznaczyła, że wzrost stawek VAT spowoduje też podniesienie cen różnych grup towarów w tym książek i żywności. Oceniła, że cena żywności, na którą podatek VAT został obniżony (z 7 do 5 proc.) też wzrośnie, bo w górę pójdą np. ceny energii, paliw i półproduktów.
Według jej szacunków budżet mógłby zyskać ponad 7 mld zł, wprowadzając podatek od banków. Przekonywała, że jest to podatek prosty, łatwy do ściągania, bo nie dotyczy wielkiej grupy podatników.
Trzydniowe rekolekcje dla biskupów rozpoczną się 19 listopada.
Kończy się najdłuższy w historii Stanów Zjednoczonych paraliż pracy rządu federalnego.
Jezus miał rzekomo 49 razy ukazać się gospodyni domowej Madeleine Aumont.