W serii eksplozji podczas środowej procesji szyitów w mieście Lahaur we wschodnim Pakistanie zginęło co najmniej 18 osób, a ponad 150 zostało rannych. Według szefa miejscowej policji sprawcami dwóch z trzech wybuchów byli zamachowcy-samobójcy.
Bomby eksplodowały wieczorem w trzech różnych miejscach, gdy 35 tysięcy szyitów maszerowało ulicami w tradycyjnej procesji ku czci żyjącego w VII wieku pierwszego szyickiego imama, kalifa Alego.
Po wybuchach rozwścieczony tłum podpalił posterunek policji, a także zaparkowane przed nim samochody i trzy motocykle. Policja odpowiedziała gazem łzawiącym i strzałami w powietrze.
Do zamachów doszło w sytuacji, gdy miliony Pakistańczyków borykają się z brakiem wody pitnej i żywności po największej od wielu lat powodzi i zniszczeniu 30 procent ziem uprawnych. W powodzi zginęło co najmniej 1500 osób.
Agencja AP pisze, że sprawcami środowych zamachów są sunniccy ekstremiści, którzy atakują mniejszość szyicką. Powiązani z Al-Kaidą i talibami zamachowcy chcą zdestabilizować popierany przez USA rząd.
Lahaur, polityczna stolica Pakistanu i siedziba władz wojskowych, jest od ponad dwóch lat celem ataków sunnitów.
Kilka godzin wcześniej trzy osoby zostały ranne w strzelaninie w pobliżu szyickiej procesji w Karaczi, lecz miejscowe władze twierdzą, że nie miała ona nic wspólnego z modlącymi się szyitami.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.