Z dr. inż. Antonim Ziębą z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka rozmawia Natalia Dueholm.
Natalia Dueholm: Był Pan w Sejmie na wysłuchaniu w sprawie turystyki aborcyjnej zorganizowanym przez Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. W Radiu Maryja wspomniał Pan, że cytowano na nim Hitlera, aby uzasadnić prawo do aborcji. Jaki to cytat?
- Antoni Zięba: - Chodzi o słowa Hitlera z „Mein Kampf”, że dzieci są wielką wartością. To była wypowiedź umiejscowiona w konkretnym kontekście. Lekarz-aborcjonista z Austrii, popierający legalność aborcji, w ramach atakowania obrońców życia posłużył się stwierdzeniem, że to najwięksi dyktatorzy Stalin i Hitler zakazali aborcji. Stalina jednak nie cytował. Zaripostowałem dość szybko, lekko wzburzony, ad vocem. Zapytałem go, czy zdaje sobie sprawę, że w polskim Sejmie zacytował Hitlera, aby usprawiedliwić swoje proaborcyjne, wrogie życiu stanowisko. Pytałem, czy wie, że to właśnie hitlerowcy pierwsi wprowadzili w Polsce pełną swobodę aborcji. To jest przecież wielka manipulacja. Mówił, że Hitler wprowadził karę śmierci za aborcję. Wyjaśniłem, że tak, ale tylko dla Niemek. Na terenach okupowanych hitlerowcy zaczynali od wprowadzania antykoncepcji i sterylizacji. W książce „Abortion: The Silent Holocaust” Johna Powella znajduje się cytat Hitlera: „Osobiście zastrzelę tego idiotę, który chciałby u kobiet narodów podbitych zakazać aborcji”. W książce wydanej w PRL-u przez komunistów „Trzecia Rzesza w świetle Norymbergii” podano wypowiedź hitlerowskiego zbrodniarza Bormana: „Płodność Słowian jest niepożądana. Niech używają prezerwatyw albo robią skrobanki. Oświata jest niebezpieczna”.
Uczestnicy tego „wysłuchania” wielokrotnie podkreślali brak edukacji seksualnej w Polsce. Powiedziałem, że w polskich szkołach jest typ A edukacji seksualnej – według klasyfikacji Amerykańskiej Akademii Pediatrii – nazywany u nas „wychowaniem do życia w rodzinie”. Przynosi dobre efekty. W Szwecji, gdzie od dziesięcioleci realizuje się demoralizujący typ B edukacji seksualnej: m.in. promowanie i rozdawanie środków antykoncepcyjnych dla dziewcząt i chłopców rejestrowanych jest rocznie około 6,5 tys. aborcji u nieletnich uczennic. My mieliśmy rok temu tragedię Agaty w Lublinie i zabójstwo jej nienarodzonego dziecka…
Czy na to spotkanie przybyli posłowie?
- Był poseł Marek Balicki, określający się teraz jako niezależny (kiedyś był w Unii Wolności). Pani posłanka Mucha z PO, popierająca legalizację zbrodni aborcji, była chwilę.
Dlaczego nie udało się Panu zadać pytań podczas tego wysłuchania? Czy inne osoby z ruchu obrońców życia mogły zabrać głos?
- Udało mi się raz zabrać głos, wszystkie inne głosy były proaborcyjne. Zgłaszałem się często do zadania pytania, ale nie dopuszczano mnie do głosu. Szkoda, że wysłuchanie obywatelskie zdominowała opcja proaborcyjna.
Na portalu Fronda czytamy, że wysłuchanie to było częścią akcji propagandowej, która rozpoczęła się w marcu 2010 r. plakatami rozwieszanymi przez feministki na przystankach, informującymi Polki o tym, że na Wyspach Brytyjskich można za darmo przeprowadzić aborcję. Gdyby Polki masowo wyjeżdżały na Wyspy, chyba nie potrzebowałyby takich plakatów?
- Te plakaty wprowadzały w błąd – aborcja dla Polek w UK wcale nie jest bezpłatna. Pani prezes Nowicka powiedziała wprost, że celem było przygotowanie planu przywrócenia „legalności” aborcji w Polsce. Na tym „wysłuchaniu” zastanawiano się, czy już teraz uda się to zrobić. W tym wszystkim chodzi o element długofalowego działania.
Pana stowarzyszenie badało rozmiary turystyki aborcyjnej w Anglii. Jakie są wyniki?
- Oficjalne dane z Anglii mówią o 20 aborcjach przeprowadzonych na Polkach, a w mediach powtarza się dane feministek: 10-30 tys. Dzwoniłem do Niemiec i dowiedziałem się, że tam w ogóle nie prowadzi się takich statystyk ze względu na narodowość. Podawanie znacznie wyolbrzymionych danych to strategia środowiska aborcyjnego, którą wyjawił dawny aborcjonista dr B. Nathanson z USA. O nieprawdziwości tych danych świadczy również fakt, że w 1997 r., kiedy to komuniści „zagwarantowali” Polkom darmową aborcję na żądanie, było ich rocznie 3 tys. Jak to możliwe więc, że dziesięć razy więcej Polek wyjeżdża, by dokonać aborcji w Anglii? Jak to możliwe, że podziemie aborcyjne w Polsce może według feministek mieć rozmiary od 80 do 200 tys.? Według naszych obliczeń, opartych na publikacjach PAN i WHO, podziemie aborcyjne w Polsce ma rozmiary od 7 do 14 tys. rocznie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.