Filmik nagrany zupełnie naturalnie przez 5-letniego Fabiana wzruszył już mnóstwo ludzi w sieci. Dotarliśmy do rodziców, którzy opowiadają, w jakich okolicznościach powstało to spontaniczne wyznanie wiary.
Takiej popularności krótkiego filmiku pani Ewa i pan Rafał się nie spodziewali. Rodzina z centralnej Polski z trójką dzieci przeżywa teraz prawdziwe oblężenie pozytywnych telefonów i wiadomości z powodu filmiku, jaki nagrał ich 5-letni syn Fabian.
Chłopiec wyznaje w nim w sposób żywiołowy i niezwykle ujmujący miłość Panu Bogu, a także deklaruje swoja wiarę i modlitwę za Kościół oraz innych ludzi. Robi to w iście rozbrajającym stylu. Bez wątpienia nie jest to sytuacja w jakikolwiek sposób reżyserowana. Jak było naprawdę?
- W Wielkanoc po południu syn nagle chwycił za telefon i zniknął w drugim pokoju. Telefon był zablokowany przed dziećmi, ale ma funkcję nagrywania. Wkrótce wrócił, więc zapytaliśmy, co takiego robił. Pokazał nam nagranie. Łezka w oku nam się zakręciła. Najpierw jedna, potem druga - wspomina pan Rafał, ojciec.
Małżeństwo wysłało niezwykły film do swoich bliskich, nie umieszczało nagrania w internecie. Ale rodzina naciskała, by pokazać je innym ludziom, by dodać im otuchy, wiary, zbudować na duchu. Bliscy namawiali, że warto, by zobaczyło to więcej osób.
- Długo nad tym myśleliśmy, modliliśmy się, prosząc Boga o rozeznanie tej sytuacji. Ale ostatecznie umieściliśmy film jedynie na ewangelizacyjnej grupie na Facebooku. I wtedy zobaczyliśmy, jak szybko i mocno oddziałuje na ludzi. Pojawiła się lawina pozytywnych reakcji, komentarzy, wiadomości. Zupełnie się tego nie spodziewaliśmy i na to nie liczyliśmy. Chcieliśmy po prostu pokazać komuś, jak modli się nasz synek i tyle - przyznaje pan Rafał.
Małżeństwo odbierało telefony o tym, że krótkie wideo porusza ludzkie serca.
- Niech choć wpłynie pozytywnie na jedną osobę, a było warto to udostępnić - przyznaję Ewa i Rafał.
Nie da się ukryć, że 5-latek na tym etapie rozwoju jest odbiciem tego, z czym styka się w rodzinie, jest lustrem rodzinnych rozmów, klimatu, atmosfery. Jego krótka przemowa skierowana do Boga stała się świadectwem życia rodzinnego, w którym jest obecny Chrystus.
- Jesteśmy prostą rodziną, jak każdy popełniamy błędy, choć spotykają nas niezwykłe doświadczenia, w których Bóg daje nam wyraźne znaki swojej obecności. Powierzamy Mu naszą rodzinę. Wychowujemy trójkę dzieci po katolicku tak, jak nas wychowywali rodzice. Nie chcę mówić podniośle, bo nie o to chodzi, ale dla nas liczą się te małe gesty przynależności do Chrystusa, np. dzieciom zawsze przy rozstaniu czy na pożegnanie robimy znak krzyża na czole. To nasz zwyczaj - opowiada pan Rafał.
Jak podkreśla, jest dumny wraz z małżonką ze swojego syna, który nie zdaje sobie sprawy, ile pozytywnego zamieszania zrobił w rodzinie i poza nią. Maluch nie pierwszy raz zaskoczył rodziców. Szybko zaczął płynnie i wyraźnie mówić. Niejednokrotnie wykazywał się inteligencją, zadając niebanalne pytania.
- Czasami muszę się naprawdę dobrze zastanowić, żeby mu odpowiedzieć - uśmiecha się tata.
A ciąża pani Ewy w przypadku Fabiana okazała bardzo zagrożona, przez całe dziewięć miesięcy musiała leżeć i szczególnie dbać o siebie. Rokowania lekarskie nie były za dobre. Chłopiec miał być wcześniakiem, a urodził się zdrowy i po terminie.
- Wtedy powiedziałem do małżonki: "Zobaczysz, on będzie kimś wielkim". Ostatnio po nakręceniu tego filmiku powtórzyłem jej te słowa. Przeżywamy trudny czas jeśli chodzi o wiarę, czy kondycję Kościoła, dlatego te parę sekund od Fabiana może wywoła uśmiech, zmotywuje, pocieszy, sprawi jakieś dobro - podsumowuje ojciec.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.